29 grudnia 2013 roku doszło do wypadku Michaela Schumachera we francuskich Alpach. Były mistrz świata Formuły 1 uderzył głową o kamień podczas jazdy na nartach. Obrażenia głowy okazały się na tyle poważne, że "Schumi" przez kilka miesięcy znajdował się w śpiączce.
Od tamtych wydarzeń minęły już niemal cztery lata, a rodzina niemieckiego kierowcy nie udziela nowych informacji na temat jego stanu zdrowia. Wiadomo jedynie, że Schumacher ciągle przechodzi rehabilitację.
W trakcie wywiadu w stacji SporTV Felipe Massa zdradził, że wie w jakim stanie znajduje się Schumacher. Brazylijczyk miał okazję startować wspólnie z Niemcem w Ferrari w sezonie 2006.
- Mam informacje o zdrowiu Michaela, ale to rodzina jest uprawniona do tego, by je przekazywać opinii publicznej. Jeśli ona tego nie zrobi, to ja też nie. Zawsze powtarzałem, że chcę, aby wyzdrowiał. Najchętniej z powrotem zobaczyłbym go w samochodzie wyścigowym - powiedział Massa.
36-latek, który niedawno ogłosił zakończenie kariery w F1 po sezonie 2017, podkreślał już wielokrotnie jak duży wpływ miał Schumacher na jego karierę. - Był dla mnie jak nauczyciel. Pytałem go o wszystko. Ponieważ mieliśmy dobre relacje, to często mi odpowiadał i mówił co mam robić. Oczywiście, gdy mówił coś, dzięki czemu byłem szybszy od niego, to przekazywał mi ciut mniej wskazówek - dodał aktualny kierowca Williamsa.
Brak informacji o zdrowiu Schumachera sprawił, że kilku oszustów próbowało zarobić na tym niemałe pieniądze. W 2014 roku skradziono dokumentację medyczną byłego kierowcy F1. Dochodzenie wykazało, że zamieszana w to była firma Rega, która odpowiadała za transport lotniczy Schumachera z Francji do szpitala w Szwajcarii. Mężczyznę, którego oskarżano o kradzież dokumentów, znaleziono później martwego w Zurychu.
Z kolei pod koniec 2016 roku jeden z fotografów chwalił się, że udało mu się zrobić zdjęcia Schumachera w jego szwajcarskiej rezydencji. Oczekiwał on miliona dolarów za możliwość opublikowania ich w mediach.
ZOBACZ WIDEO: Lekarz kadry: Michał Pazdan ma bolesny uraz