W tradycyjnym podsumowaniu weekendu Grand Prix na łamach magazynu "Motorsport" Felipe Massa nie krył, że z powodu awarii samochodu stracił w Azerbejdżanie szansę na pierwszą wygraną w F1 po dziewięcioletniej przerwie.
- W trakcie treningów i kwalifikacji miałem dobre przeczucie co do mojego bolidu. Byłem pewien, że łatwo awansujemy do Q3, co potwierdziły wyniki czasówki. Czego nie spodziewałem się w tamtym momencie, to że staniemy przed szansą na zwycięstwo w wyścigu - powiedział.
Chaotyczny wyścig w Baku był wielokrotnie neutralizowany przez samochód bezpieczeństwa. W pewnym momencie Massa, korzystając z kolejnych restartów, znalazł się na trzeciej pozycji, za plecami Lewisa Hamiltona i Sebastiana Vettela. - Już po paru okrążeniach wiedziałem, że w trakcie tego wyścigu stać mnie na coś więcej niż zdobycie kilku punktów - powiedział.
Po tym jak sędziowie zatrzymali zawody na kilka minut, by oczyścić tor, Brazylijczyk bronił trzeciego miejsca. W tamtej chwili kierowca Williamsa nie mógł spodziewać się, że za chwilę dojdzie do starcia Hamiltona z Vettelem i dwójka liderów w różnych okolicznościach spadnie do środka stawki. - Byłem przekonany, że po czerwonej fladze szybko mi odjadą. Cieszyłem się jednak, że mieliśmy szansę dojechać na podium - przypomniał.
- Niestety gdy wróciliśmy na tor od razu poczułem, że coś jest nie tak z samochodem. Miałem nadzieję, że mechanicy sobie z tym poradzą, ale wkrótce okazało się, że to awaria mechaniczna - dodał.
Zamiast walki o swoje dwunaste zwycięstwo w karierze Massa z wysokości alei serwisowej oglądał sukces swojego 18-letniego partnera zespołowego, Lance'a Strolla, który doprowadził bolid do mety na trzeciej pozycji. - Naturalnie chciałem stać na jego miejscu, ale cieszyłem się z sukcesu całego teamu i Lance'a - podsumował.
Felipe Massa po raz ostatni wygrał w Formule 1 w 2008 roku podczas domowego GP w Brazylii.
ZOBACZ WIDEO Rajd Polski: Czas poczuć prędkość