Debiutujący w Formule 1 Lance Stroll drugi raz podczas testów uszkodził bolid Williamsa. We wtorek młody Kanadyjczyk nie opanował samochodu, obrócił się i wyjechał na żwir, uszkadzając przy tym przednie skrzydło. Problem z częściami zamiennymi oznaczał dla ekipy z Grove koniec jazdy.
W środowe popołudnie Stroll drugi raz uszkodził przednie skrzydło oraz zawieszenie FW40, uderzając w jedną z barier. Zespół nie obwinia swojego zawodnika o to co się stało, jednak obawia się o obecność podczas ostatniego dnia pierwszej tury testów na torze Catalunya, który będzie zarazem jedyną szansą sprawdzenia samochodów na mokrej nawierzchni.
- Uszkodzona została lewa strona samochodu. Przyglądamy się temu, jednak nie mogę teraz dokonać pełnego osądu tego, jak wiele zostało zniszczone - wyznał Rob Smedley.
- Czwartkowa sesja stoi pod znakiem zapytania, ale będziemy robić wszystko co w naszej mocy, aby wyjechać na tor, ponieważ będzie to bardzo ważny dzień. Dzisiaj nauczyliśmy się wielu rzeczy o konstrukcji i oczywiście jesteśmy zdesperowani, by móc to jutro kontynuować. Naszym celem jest wypuszczenie bolidu z garażu - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Nowa dyscyplina na igrzyskach olimpijskich? "To będzie spektakularne!"