Red Bull Racing w pierwszym dniu zimowych testów F1 pokonał ledwie 50 okrążeń, co było trzecim najgorszym wynikiem. Daniel Ricciardo nie wydawał się jednak zakłopotany takim stanem rzeczy.
- Nie martwię się oto - uśmiechał się Australijczyk. - Oczywiście lepiej byłoby zrobić kilka okrążeń więcej, ale zatrzymywaliśmy się tylko dla bezpieczeństwa. Powiedzmy, że przerywaliśmy testy, ponieważ niektóre czujniki dawały nam niepokojące znaki.
- Dmuchaliśmy trochę na zimne od strony jednostki napędowej, pamiętając o tym, że to dopiero pierwszy dzień testów. Mam nadzieję, że we wtorek Max (Vertstappen) odrobi to i pokona 200 okrążeń - dodał.
Mimo słabego początku dnia, w końcówce Ricciardo mógł rozwinąć skrzydła i wydawał się zadowolony z potencjału nowego silnika Renault.
- To nowy bolid więc to normalne, że na początku widać pewne różnice. Po kilku przejazdach zapanowaliśmy jednak nad tym, a ostatnie godziny sesji dały nam dużo pewności siebie na kolejne dni - podsumował Australijczyk.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Zimnoch chce "solówki" z Arturem Szpilką