Lewis Hamilton krytykuje własny zespół. "Nie okazano mi szacunku"

PAP/EPA / Lewis Hamilton
PAP/EPA / Lewis Hamilton

Lewis Hamilton wrócił do wydarzeń z GP Abu Zabi, które zdecydowały o jego porażce w walce o mistrzostwo świata. Brytyjczyk ma pretensje o zachowanie szefów swojego teamu.

W trakcie kończących miniony sezon zawodów na torze Yas Marina, Lewis Hamilton dojechał do mety na pierwszej pozycji, choć przez cały wyścig starał się celowo zwalniać stawkę, by rywale mieli szansę dopaść Nico Rosberga i zabrać Niemcowi punkty potrzebne do zdobycia MŚ.

W końcówce wyścigu szefowie Mercedesa obawiając się utraty pewnego zwycięstwa, poganiali Hamiltona. Ten był jednak obojętny na komunikaty najważniejszych osób w teamie.

Zarządzający zespołem po wyścigu analizowali postawę Brytyjczyka. Toto Wolff wspomniał, że zawodnika może czekać surowa kara. Sprawa została uciszona, ale Hamilton wrócił do niej krytykując swoich przełożonych.

- To był jeden z gorszych momentów tego sezonu - powiedział. - Patrząc na to jakie słowa padły wówczas przez radio, czuję się lekceważony przez osoby, które to mówiły.

- Nie spodziewasz się usłyszeć takich rzeczy od osób, które zarządzają tak ogromną grupą ludzi - dodał.

Dopytany czy od czasu Grand Prix Abu Zabi sprawa została rozstrzygnięta, Hamilton odparł krótko: - Nie.

ZOBACZ WIDEO KSW 37: Borys Mańkowski zmiażdżył rywala i zaskoczył Mateusza Borka

Komentarze (0)