O konflikcie na najwyższych szczeblach władzy w zespole aktualnych mistrzów świata donoszą uznane dzienniki "Telegraph" i "Daily Mail". Według brytyjskiej prasy z polityką prowadzoną przez Mercedesa, a dokładniej szefa stajni Toto Wolffa nie zgadza się Niki Lauda.
- Relacje pogorszyły się na tyle, że Lauda potwierdził najbliższym przyjaciołom, iż może odejść w każdej chwili - pisze z kolei dziennik "The Times".
Kością niezgody w relacjach Laudy z Wolffem miało być zerwanie negocjacji z Red Bullem na dostawę jednostek napędowych od sezonu 2016. Były trzykrotny mistrz świata w połowie roku rozmawiał z właściciele austriackiego zespołu Dietrichem Mateschitzem na temat podpisania umowy, którą później zawetował w zarządzie Mercedesa Wolff.
Taka postawa dyrektora wykonawczego stajni z Brackley miała przelać czarę goryczy i zdaniem mediów nakłonić Laudę do rozważań na temat pozostania w Mercedesie.
Austriak kilka tygodni temu był łączony z sensacyjnym powrotem do Ferrari, gdzie mógłby pełnić rolę ambasadora.