- Brakuje mi rywalizacji w Formule 1. Kiedy robisz wszystko, co w twojej mocy, by zostać kierowcą F1 i nagle wszystko się kończy, to nie jest bolesne, ale z pewnością nie jest to też to czego szukasz - powiedział Robert Kubica w ekskluzywnym wywiadzie dla BBC w przeddzień kolejnego wyścigu o Grand Prix Kanady, gdzie cztery lata temu Polak świętował swój największy sukces w karierze.
Kubica walczy o powrót do Formuły 1 od pierwszego dnia swojego tragicznego wypadku w Ronde di Andora w lutym 2011 roku. Drogą do rehabilitacji stały się dla niego również rajdy samochodowe. Rok 2013 upływa pod znakiem rywalizacji krakowianina w rajdowych mistrzostwach Europy oraz WRC 2.
[i]- W rajdach odniosłem poważną kontuzję, a mimo tego mam szczęście, że wciąż mogę rywalizować na wysokim poziomie, chociaż już nie w F1. Prowadzenie bolidu nie jest dzisiaj żadnym wielkim problemem, problemem jest jazda po wszystkich obiektach, które znajdują się w kalendarzu. Na dziś to dla mnie niewykonalne. W bolidzie brakuje mi przestrzeni. Może któregoś dnia jeśli FIA zdecyduje się poszerzyć samochody o 10-15 cm będę mógł pojechać. Nie jest jednak tak, że rajdy są moim drugim wyborem.
[/i]
- Co jest dla mnie ważne to, że widzę postępy. Nawet w codziennym życiu, gdy muszę używać kontuzjowanej ręki, ale również w samochodzie rajdowym jak i symulatorze. Pytanie brzmi jak daleko jestem w stanie dojść i jak długo to jeszcze potrwa, ale szczerze mówiąc to naprawdę nie ma znaczenia czy to zajmie miesiąc, rok czy 10 lat. Któregoś dnia może znowu będę miał okazję wystąpić w F1 - stwierdził kierowca rajdowego zespołu Citroena.
Jesteś kibicem sportów motorowych? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Kubica przyznał, że ostatnie dwa lata były dla niego bardzo trudne do przetrwania. Zapytany jednak, czy miłość do sportów motorowych nie przeminęła, odparł: - Myślę, że jest jeszcze większa. Zawsze uważałem, że jestem wielkim szczęściarzem startując w Formule 1.
- Kilka miesięcy po wypadku było dla mnie naprawdę trudnych. Nie tylko z powodu operacji, rehabilitacji czy bólu, ale wracając do zdrowia, gdy leżysz w szpitalu zaczynasz sobie zdawać sprawę jak bardzo jesteś przywiązany do tego sportu. Zapłaciłem dość wysoką cenę za błąd, ale mogłem zapłacić znacznie wyższą. To na pewno. To niestety część tego sportu i trzeba to zaakceptować. Jeśli prowadzisz nie myślisz o tym. Jeśli tego nie akceptujesz, nie powinieneś tego w ogóle robić.
Polski kierowca podkreślił jednak wyraźnie, że priorytetem jest dla niego sukces w F1 niż w rajdach, ale nie ma zamiaru spieszyć się z powrotem do królewskiej kategorii sportów motorowych.
- Nauczyłem się, że w mojej sytuacji nie mogę wybiegać zbyt daleko w przyszłość. Muszę się skupić na każdym kolejnym dniu, tygodniu i iść ciągle do przodu. To jest najważniejsze - przyznał.