Hamilton ostro o działaniach Trumpa. Nie przebierał w słowach

PAP / Ferrari / PAP/EPA/AL DRAGO / POOL / Na zdjęciu: Lewis Hamilton, w kółku Donald Trump
PAP / Ferrari / PAP/EPA/AL DRAGO / POOL / Na zdjęciu: Lewis Hamilton, w kółku Donald Trump

Lewis Hamilton w ostatnich latach mocno zaangażował się w walkę z rasizmem i wspiera różnorodność. Tymczasem Donald Trump w USA zaczął likwidować wszelkie programy wspierające różne mniejszości. Legenda F1 nie popiera tych działań.

Lewis Hamilton, siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1, zdecydowanie podtrzymuje swoje zaangażowanie w promowanie różnorodności i inkluzyjności w motorsporcie, mimo krytyki ze strony prezydenta Donalda Trumpa. Hamilton, który w tym roku dołączył do zespołu Ferrari po opuszczeniu Mercedesa, walkę z rasizmem uznał za jeden z głównych celów swojej kariery.

Trump, po powrocie na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych, zlikwidował rządowe programy różnorodności i wywiera presję na amerykańskie firmy, by postępowały podobnie. Hamilton, posiadający status rezydenta w amerykańskim Kolorado, pozostaje niewzruszony na te polityczne naciski.

40-latek przyznał, że incydenty rasistowskie z udziałem włoskich piłkarzy były dla niego istotnym czynnikiem przy podejmowaniu decyzji o przejściu do Ferrari. - Nie będę kłamał, to na pewno przeszło mi przez myśl, kiedy podejmowałem decyzję - powiedział w rozmowie z "Time".

ZOBACZ WIDEO: Wytypował kolejność PGE Ekstraligi. To nie Motor będzie mistrzem Polski

Mimo to, brytyjski kierowca jest optymistycznie nastawiony do swojego przyjęcia we Włoszech. - Jak w wielu przypadkach, to często mała grupa ludzi wyznacza taki trend. Nie sądzę, żeby to miało być problemem - dodał.

Pięć lat temu siedmiokrotny mistrz świata F1 zainicjował działanie organizacji pod nazwą The Hamilton Commission, aby promować różnorodność w brytyjskim motorsporcie. W rozmowie z magazynem "Time" wyraził zadowolenie z postępów, jakie udało się osiągnąć w Mercedesie. - Myślałem sobie: "o mój Boże, w końcu mam bardziej zróżnicowane środowisko pracy, które zbudowaliśmy z czasem" - stwierdził.

Przejście do Ferrari to nowe wyzwanie w kontekście różnorodności. - Teraz wracam do początku mojej przygody z Mercedesem, gdy w zespole nie było przedstawicieli różnych mniejszości - wyjaśnił Hamilton. Odrzucił również krytykę ze strony byłych postaci F1, takich jak Eddie Jordan i Flavio Briatore. - Zawsze przyjmowałem negatywne opinie. Nigdy nie odpowiadam starszym, białym mężczyznom, którzy komentują moją karierę i mówią, co powinienem robić. To, jak się prezentujesz i jak działasz, powoli rozwiewa te opinie - dodał.

Hamilton pozostaje zdeterminowany, by kontynuować swoją pracę na rzecz różnorodności, mimo politycznych przeciwności. - Nie zmienię tego, co robi Trump czy jego rząd. Mogę jedynie starać się, aby w moim otoczeniu podnosić ludzi na wyższy poziom. Jestem pierwszym i jedynym czarnoskórym kierowcą w tym sporcie. Jestem inny. Zawsze będą siły, które tego nie chcą, z powodów, których nie mogę pojąć. To mnie nie powstrzyma przed działaniem - zapewnił 40-latek.

Komentarze (1)
avatar
Gregorius07
55 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Hamilton chyba sam o sobie myśli w sposób rasistowski. Różnorodność? A co to takiego? Są dwie płcie, jest kilka ras, jest wiele mieszanek rasowych... No i co z tego? W środowisku samochodowym p Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści