Lance Stroll zakończył sezon 2024 w Formule 1 na 13. miejscu w klasyfikacji kierowców, co plasuje go w dolnej połowie stawki liczącej 24 zawodników. Zdobył jedynie 24 punkty, co stanowi około jedną trzecią dorobku jego zespołowego kolegi Fernando Alonso, który zgromadził 70 "oczek".
Czy Stroll zasługuje na miejsce w F1?
Po 12 wyścigach obaj kierowcy mieli identyczny bilans w kwalifikacjach. Za to Alonso miał aż 22 punkty więcej w klasyfikacji F1, ale mimo to Stroll prezentował się przyzwoicie na tle dwukrotnego mistrza świata. Następnie 43-latek zdołał pokonać Kanadyjczyka w kwalifikacjach do każdego Grand Prix przed końcem sezonu.
Podczas gdy Alonso dodał do swojego dorobku 25 punktów, Stroll nie zdobył żadnego w drugiej połowie roku. Wśród kierowców, którzy utrzymali swoje miejsca w F1 na sezon 2025, syn kanadyjskiego miliardera ma najdłuższą serię bez punktów. Drugi w tej klasyfikacji Alexander Albon ma tylko siedem Grand Prix z rzędu bez punktów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ towarzystwo! Kubica z ukochaną wypoczywa w Dubaju
Mimo to Aston Martin ogłosił wcześniej, że 26-latek pozostanie w zespole na dłużej, podpisując wieloletni kontrakt. Dołączył do ekipy w 2019 roku, gdy funkcjonowała ona jeszcze jako Racing Point, po inwestycji jego ojca. Lawrence Stroll nabył upadającą stajnię z Silverstone za ponad 100 mln dolarów.
Od tego momentu biznesmen, którego majątek wart jest co najmniej 4 mld dolarów, zainwestował w ekipę F1 fortunę. Budowa fabryki w Silverstone pochłonęła co najmniej 250 mln dolarów. Zatrudnienie nowych inżynierów, ściągniętych przede wszystkim z Red Bull Racing, kolejne dziesiątki milionów. Wszystko po to, aby jego syn walczył o zwycięstwa w F1.
Boją się powiedzieć mu prawdę
Od 2026 roku Aston Martin stanie się jednym z najbardziej pożądanych zespołów w stawce. Legendarny projektant Adrian Newey będzie kierował departamentem technicznym, a Andy Cowell, specjalista od silników Mercedesa, poprowadzi ich ekskluzywne partnerstwo silnikowe z Hondą.
Brytyjczycy mogą zacząć wygrywać wyścigi F1, a być może staną się nawet pretendentami do tytułu mistrzowskiego po wprowadzeniu nowych regulacji. Jednak 26-letni Stroll wciąż nie pokazał niczego, co sugerowałoby, że może rywalizować z najlepszymi kierowcami F1. Jego ojciec nadal "marzy" o tym, że syn zdobędzie tytuł. Według dziennikarza Michaela Schmidta z "Auto Motor und Sport", młody Stroll prędzej odejdzie ze sportu, niż porzuci te nadzieje.
W związku z tym nikt w Silverstone nie ma odwagi być szczerym co do ograniczeń syna miliardera. Właściciel zespołu wyrobił sobie nie najlepszą reputację w padoku F1. Gdy na początku tego roku Aston Martin zawodził oczekiwania, miliarder wpadł w szał i groził zwolnieniem kluczowych pracowników.
- Stroll senior nigdy nie kontynuowałby projektu w F1, gdyby nie mógł żyć swoim marzeniem, że jego syn pewnego dnia zostanie mistrzem świata. Nikt nie odważy się mu powiedzieć, że to się nigdy nie stanie - powiedział Schmidt w podcaście "Formel Schmidt".
Setki milionów dolarów w błoto
Lawrence Stroll od lat finansuje karierę syna. Opłacał mu już starty w seriach juniorskich. Z myślą o nim kupił zespół Prema, później stał się sponsorem Williamsa. Nabył mu też używany bolid Mercedesa, aby Lance mógł organizować sobie prywatne testy F1 i szybciej uczyć się królowej motorsportu.
Wiele osób w padoku kwestionuje motywację Strolla. Panuje przekonanie, że młody kierowca startuje w Formule 1 tylko po to, aby spełnić ambicje ojca. W swojej karierze zdobył trzy podia w 167 wyścigach, ale ostatnie w 2020 roku.
Lance Stroll ze względu na wsparcie finansowe ojca mógł liczyć na preferencyjne traktowanie w swoich zespołach, co irytowało wielu rywali z toru - chociażby George'a Russella. Jednak Kanadyjczyk nie może liczyć na taki luksus u boku Fernando Alonso.
Hiszpan praktycznie dorównał w tym roku Maxowi Verstappenowi pod względem wkładu w dorobek punktowy zespołu (74,4 proc. i 74,2 proc.). Dla Hiszpana to powód do dumy, ale dla Strolla może być źródłem wstydu.
Katarzyna Łapczyńska, dziennikarka WP SportoweFakty