Renault produkuje silniki Formuły 1 od 1978 roku. W tym okresie Francuzi świętowali zwycięstwa w 178 wyścigach. Bolidy takich zespołów jak Williams, Benetton i Red Bull Racing dzięki jednostkom napędowym produkowanym w Viry-Chatillon zgarniały tytuły mistrzowskie. Sezon 2025 będzie jednak ostatnim, w którym Francuzi wytwarzać będą własne maszyny.
W poniedziałek, po wielu tygodniach spekulacji, Francuzi potwierdzili zamknięcie programu silnikowego w Viry-Chatillon. Renault chce w ten sposób ograniczyć koszty funkcjonowania ekipy Alpine w F1. Dodatkowo zespół z Enstone ma poprawić swoje wyniki, bo nie jest tajemnicą, że obecna jednostka napędowa jest o ok. 30-50 KM słabsza od konkurencyjnych konstrukcji. Od roku 2026 najprawdopodobniej to Mercedes będzie dostarczał silniki Alpine.
Z poniedziałkowego komunikatu dowiedzieliśmy się, że fabryka silników F1 ma zostać przekształcona w centrum inżynieryjne. Będą w nim opracowywane najnowocześniejsze technologie, z których później czerpać mają samochody drogowe Renault i Alpine.
ZOBACZ WIDEO: Buczkowski nie przeszedł do PGE Ekstraligi. Czy obecnie jest mu zbyt wygodnie?
Decyzja Renault najpewniej nie przypadnie do gustu załodze fabryki w Viry-Chatillon. Personel w ostatnich tygodniach wszczął akcję protestacyjną, chcąc doprowadzić do zmiany decyzji. Równocześnie pojawiły się obawy o setki miejsc pracy.
W padoku F1 można też było usłyszeć plotki, że wściekły personel fabryki w Viry-Chatillon w ramach protestu odejdzie od stanowisk produkcyjnych, przez co Alpine mogłoby zabraknąć silników w końcówce sezonu 2024 oraz kolejnym. Wydaje się jednak, że ten scenariusz się nie ziści. "Działania związane z F1, z wyłączeniem opracowywania nowego silnika, będą kontynuowane do końca sezonu 2025" - napisano w komunikacie.
Renault wcześniej rozpoczęło już prace nad nowym silnikiem F1, który pojawi się w roku 2026. Pierwsze dane z hamowni miały być dość obiecujące dla opracowywanej konstrukcji. Po poniedziałkowej decyzji projekt ten trafi do kosza. Francuski gigant obiecał jednak pozostawić w firmie specjalną jednostkę, która będzie monitorować F1 i w razie zmiany sytuacji, powróci do produkcji silników.
Francuzi obiecali też, że pomimo zakończenia produkcji silników F1, nikt z Viry-Chatillon nie straci pracy.