Lando Norris stwierdził, że "niczego by nie zmienił" w swoim zachowaniu w trakcie GP Austrii. Reprezentant McLarena w ostatnią niedzielę wdał się w ostry pojedynek z Maxem Verstappenem, który doprowadził do zderzenia obu kierowców na kilka okrążeń przed metą. Brytyjczyk stracił przez to szansę na wygraną i z powodu uszkodzeń w samochodzie nie dojechał do mety. Holender spadł z pierwszego miejsca na piąte.
Sędziowie orzekli Verstappena winnym incydentu, nakładając na niego karę 10 s za zmienianie pozycji na hamowaniu. Aktualny mistrz świata Formuły 1 nie zgodził się z takim werdyktem i przedstawił zupełnie inny punkt widzenia na kolizję. Kierowca Red Bull Racing nie zamierza zmieniać swojego nastawienia, co sugeruje, że wcześniej czy później pomiędzy Holendrem a Brytyjczykiem znów zaiskrzy.
Co ciekawe, również Norris jest konsekwentny w poglądach na niedzielny wypadek. - Przejrzałem powtórki tego zajścia i nie zmieniłbym niczego w moim zachowaniu. Walczyłem ostro i tego właśnie chcemy. Walki! Nie chcemy narzekać. Nie chcemy, aby te pojedynki kończyły się w taki sposób. Jednak czasem tak się zdarza w życiu - powiedział Brytyjczyk w Radio X.
ZOBACZ WIDEO: Mikołajki stolicą motorsportu. Tłumy na ORLEN 80. Rajdzie Polski
- Walczymy i obaj chcemy wygrać. Zamierzamy dawać z siebie wszystko. Jednocześnie jestem podekscytowany walką o zwycięstwa. Zamierzam stoczyć z Maxem jeszcze wiele pojedynków i nie mogę się ich doczekać - dodał kierowca z Wielkiej Brytanii.
Norris sporo stracił na kolizji w Austrii, bo brak punktów sprawił, że różnica między nim a Verstappenem w "generalce" F1 wzrosła do 81 punktów. Równocześnie kierowca McLarena podkreślił, że w trakcie walki koło w koło czasem trudno oszacować położenie samochodu i centymetry decydują o powodzeniu ataku.
- Pewne rzeczy trudniej wykonać za kierownicą. Ludzie pytają: "dlaczego to zrobiłeś? dlaczego nie zrobiłeś tamtego?". Trudno jest być dokładnym, jak w telewizji. Są sytuacje, w których decydują dwa centymetry. Z poziomu kokpitu jest to niemożliwe do ocenienia - podsumował Norris.
Czytaj także:
- "Prywatne pliki". Prokuratura o szantażowaniu rodziny Schumachera
- Niemiecki gigant wkracza do F1. Wypchnie z zespołu konkurenta