Oligarcha Putina nie zobaczy pieniędzy? Pyrrusowe zwycięstwo w sądzie

Getty Images / Maksim Konstantinov/SOPA Images / Na zdjęciu: Dmitrij Mazepin
Getty Images / Maksim Konstantinov/SOPA Images / Na zdjęciu: Dmitrij Mazepin

Haas ma zwrócić ok. 12-15 mln dolarów, jakie w 2022 roku na jego konto przelała rosyjska firma Uralkali w zamian za sponsoring w F1. Miliarder Dmitrij Mazepin uzyskał korzystny dla siebie wyrok, ale to nie znaczy, że odzyska pieniądze.

Na początku marca 2022 roku Haas bardzo szybko odciął się od rosyjskiego sponsora, firmy Uralkali. Należy ona do miliardera Dmitrija Mazepina, blisko powiązanego z Władimirem Putinem. Zbrodniczy reżim pozwalał na jej rozwój, a dzięki działaniom służb specjalnych Mazepin był w stanie przejmować w kontrowersyjnych okolicznościach rynkowych rywali. W momencie wybuchu wojny w Ukrainie jego majątek szacowano na ok. 8 mld dolarów.

Oligarcha przez lata finansował karierę wyścigową syna. Nikita Mazepin za pieniądze ojca rywalizował w kartingu, później w niższych seriach wyścigowych, aż w końcu ojciec z myślą o nim nabył ekipę HiTech. Przed sezonem 2021 uratował przed bankructwem Haasa, przelewając na jego konta ok. 25-30 mln dolarów, w zamian zapewniając synowi miejsce w Formule 1.

W roku 2022 współpraca Mazepina z Haasem miała być kontynuowana. Na początku roku Rosjanie zdążyli przelać ok. 12-15 mln dolarów w ramach pierwszej transzy sponsorskiej. Wojna w Ukrainie zmieniła reguły gry, bo zespół F1 nie chciał być kojarzony z Rosją i oligarchą żyjącym blisko Putina.

ZOBACZ WIDEO: Raport po konferencji reprezentacji Polski. Co z występem Lewandowskiego?

Uralkali nie zgadzało się z zerwaniem współpracy i domagało zwrotu pieniędzy wypłaconych na krótko przed rosyjską agresją na Kijów. W czwartek w sądzie w Szwajcarii zapadł wyrok korzystny dla firmy oligarchy. "To ostateczna decyzja" - czytamy w stanowisku firmy dla dziennika "Championat". Tym samym Haas nie ma możliwości odwołania się od werdyktu sądu.

"Nie wolno nam ujawniać szczegółów finansowych wyroku ze względu na wymogi poufności sądu" - dodano w oświadczeniu firmy Mazepina. W czwartek ujawniono jedynie, że szwajcarski trybunał zasądził odszkodowanie na rzecz Uralkali i odrzucił wszystkie argumenty Haasa.

Amerykanie od 2022 roku podnosili, że mieli prawo rozwiązać umowę sponsorską z Uralkali. Powoływali się na "siłę wyższą". Prawnicy zespołu F1 stali na stanowisku, że powiązania firmy z Putinem negatywnie wpływają na wizerunek ekipy i tworzą straty wizerunkowe. Najwidoczniej sąd nie podzielił tych argumentów.

Czy Rosjanie doczekają się zwrotu pieniędzy? Niekoniecznie. Zachodnie sankcje mocno blokują swobodę działania firmom z Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, które nie mogą przelewać środków na konta firm powiązanych z Kremlem. Z tego powodu Formuła 1 do teraz nie zwróciła opłaty, jaką Rosjanie zdążyli wpłacić na jej konta za prawa do organizacji wyścigu w 2022 roku. GP Rosji ostatecznie nie doszło do skutku z powodu agresji Moskwy na Ukrainę.

"Nie będziemy tego komentować" - tak firma zareagowała na pytanie dziennika "Championat" o możliwe problemy z odzyskaniem pieniędzy i wyegzekwowaniem wyroku szwajcarskiego sądu.

Może się zatem okazać, że Mazepin odniósł pyrrusowe zwycięstwo. Oligarcha jest zresztą jednym z przegranych krwawej wojny Putina. Właściciel firmy Uralkali stracił sporą część majątku ulokowaną na Zachodzie. Włosi zajęli m.in. jego willę na Sardynii, wartą ok. 100 mln dolarów. Obecnie majątek 56-latka skurczył się do 2,4 mld dolarów.

Czytaj także:
- Red Bull ma podejrzenia. Rywale łamią przepisy F1?
- Głośny transfer w tym tygodniu? F1 czeka