Koniec z rajem dla miliarderów? GP Monako może stracić miejsce w F1

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Monte Carlo podczas wyścigu F1
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Monte Carlo podczas wyścigu F1

Wielu kibiców nie wyobraża sobie F1 bez GP Monako. Liberty Media domaga się jednak od promotorów wyścigu w księstwie dużo wyższych opłat. Coraz bardziej prawdopodobne jest to, że kultowe miejsce zniknie z kalendarza Formuły 1.

W tym artykule dowiesz się o:

Przez wiele lat organizatorzy GP Monako nie płacili za prawa do organizacji wyścigu Formuły 1. Tłumaczono to statusem zawodów w księstwie, które mają historyczną wartość, a także przyciągają do królowej motorsportu kolejnych miliarderów i celebrytów. Sytuacja uległa zmianie w momencie, gdy F1 została przejęta przez Liberty Media.

Amerykański właściciel F1 skończył z licznymi przywilejami organizatorów GP Monako. Jednak tamtejsi działacze nadal płacą niewielkie kwoty za prawa do wyścigu. Z ustaleń Bloomberga wynika, że jest to ok. 20 mln dolarów rocznie. Tymczasem stawki dla innych europejskich rund sięgają ok. 35-40 mln dolarów, a szejkowie z Bliskiego Wschodu płacą minimum po 60-70 mln dolarów.

Kontrakt na organizację GP Monako wygasa po sezonie 2025 i właściciel F1 zapowiedział już, że kwota wpłacana przez działaczy z księstwa będzie musiała ulec zwiększeniu - dowiedział się Bloomberg.

ZOBACZ WIDEO: "Mam co robić w życiu". Interesujące słowa Rusieckiego na temat zmiany prezesa Fogo Unii

Wyścigi na ulicach Monako odbywają się od 1929 roku - miały tam miejsce jeszcze przed stworzeniem Formuły 1. W całej historii F1, liczonej od 1950 roku, tylko czterokrotnie nie dochodziło do rywalizacji w księstwie - po raz ostatni w sezonie 2020 z powodu pandemii koronawirusa.

Liberty Media wychodzi z założenia, że obecnie GP Monako nie jest już tak ważne dla F1 jak wcześniej. Amerykanie zaczęli organizować wyścigi w Miami i Las Vegas, które również przyciągają celebrytów i miliarderów, kusząc przy tym prestiżem i luksusem.

Dodatkowo wąskie i kręte ulice Monte Carlo sprawiają, że rywalizacja w GP Monako należy do dość nudnych. Zwiększone rozmiary bolidów F1 na przestrzeni lat sprawiły, że na ulicznym torze trudno o manewry wyprzedzania. O kolejności w wyścigu decydują głównie sobotnie kwalifikacje.

Wyrzucenie GP Monako z kalendarza sprawiłoby, że F1 mogłaby zorganizować dodatkowy wyścig w innym rejonie świata, gdzie zainkasowałaby większe pieniądze. Ostatnio najwięcej mówi się w tym kontekście o kolejnej rundzie w Azji. Gotowość goszczenia najlepszych kierowców świata wyraziła Tajlandia. Formuła 1 miałaby odbywać się w centrum Bangkoku.

Czytaj także:
- Hołd dla zmarłej legendy F1. Tak będzie wyglądał McLaren w GP Monako
- "Oferta przyjęta". Głośny transfer w F1 o krok

Źródło artykułu: WP SportoweFakty