Problemy z nakrętkami kół sprawiły, że Valtteri Bottas w Bahrajnie oraz Guanyu Zhou w Arabii Saudyjskiej spędzili u swoich mechaników kilkadziesiąt sekund. Pozbawiło to kierowców Stake F1 Team nadziei na korzystny rezultat w pierwszych wyścigach Formuły 1 sezonu 2024. W GP Australii sytuacja miała iść ku lepszemu.
Szwajcarski zespół wprowadził poprawki przy pit-stopach, które miały zaowocować rozwiązaniem problemu w Melbourne. Tymczasem Fin ponownie spędził na postoju kilkadziesiąt sekund i stracił przez to szansę na punkty w GP Australii. Dodatkowo nakrętka koła wyskoczyła z pistoletu i potoczyła się na pas w alei serwisowej.
Niefrasobliwość mechaników mogła stanowić zagrożenie dla innych bolidów przejeżdżających przez pit-lane. Dlatego po GP Australii sprawą zajęli się sędziowie. Stewardzi nie mieli wątpliwości, że personel Stake F1 Team "spowodował potencjalnie niebezpieczną sytuację w alei serwisowej" i nałożył na szwajcarską ekipę karę finansową w wysokości 5 tys. euro.
ZOBACZ WIDEO: Zobacz obrady kapituły plebiscytu Herosi WP! Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych
- To nie powinno było się wydarzyć, ale nie wprowadzaliśmy żadnej modyfikacji, która doprowadziłaby do wyskoczenia nakrętki z pistoletu. Sprawdzaliśmy wszystko podczas treningów i mieliśmy przekonanie, że w wyścigu wszystko będzie w porządku z naszymi pit-stopami - powiedział motorsport.com Xevi Pujolar, dyrektor wyścigowy Stake F1 Team.
- Od pierwszego wyścigu mamy pewne kłopoty z pit-stopami i gwintami w kołach. Nie pojawiają się one w treningach, zimą też nie napotkaliśmy takiego problemu. Za każdym razem, gdy dochodzi do wyścigu, sytuacja staje się coraz bardziej krytyczna. Pomimo wprowadzonych ostatnio modyfikacji, w Melbourne znów mieliśmy pewien problem. Dopóki tego nie rozwiążemy, sytuacja będzie dla nas trudna. To nie jest problem załogi. Mechanicy wszystko robią poprawnie - dodał Pujolar.
Pracownik Stake F1 Team ujawnił, że kłopoty podczas wymiany kół "dotyczą sprzętu", a jego ostatecznie rozwiązanie "zajmie trochę więcej czasu".
W GP Australii bardzo długo trwał też jeden z pit-stopów Zhou, ale w tym przypadku nie zawiniły pistolety ani nakrętki. Chińczyk miał problem ze skrzynią biegów w momencie wjazdu na stanowisko w alei serwisowej.
Czytaj także:
- Verstappen grzmi po skandalu w F1. "Rozbiłbym bolid i poleciał do domu"
- Duża inwestycja szejków. W Wielkiej Brytanii wrze