Carlos Sainz rozpoczął sezon 2024 od podium w GP Bahrajnu. Zaraz po wyścigu na torze Sakhir kierowca Ferrari udał się do Al Uli w Arabii Saudyjskiej. Hiszpan świetnie zna to miejsce, gdyż jest to jedna z lokalizacji wykorzystywanych w Rajdzie Dakar, w którym co roku rywalizuje jego ojciec.
Pobyt w Al Uli zakończył się dla 29-latka chorobą. Z tego powodu Sainz nie był w stanie w środę wyjść do dziennikarzy i uczestniczyć w tradycyjnych spotkaniach prasowych. "Carlos nie czuje się najlepiej i wrócił do hotelu" - przekazało w krótkim komunikacie Ferrari.
Co ciekawe, jeszcze we wtorek Sainz w mediach społecznościowych chwalił się, że pokonał na rowerze trasę o długości ponad 50 km wokół Dżuddy, gdzie mieści się tor uliczny Formuły 1. Najwidoczniej kierowca Ferrari dopiero później poczuł się gorzej.
ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?
Na razie nie zanosi się na to, aby choroba Sainza była na tyle poważna, aby miał on opuścić GP Arabii Saudyjskiej - wynika z informacji przekazanych przez Ferrari. Należy zatem oczekiwać, że Hiszpan w czwartek zasiądzie za kierownicą SF-24.
Osłabienie chorobą to jednak kiepska informacja dla kierowcy z Madrytu zważywszy na prognozy pogody przed GP Arabii Saudyjskiej. Synoptycy zapowiadają, że tegoroczny wyścig w Dżuddzie będzie najgorętszy od momentu organizacji Formuły 1 w tym miejscu.
Gdy w czwartek kierowcy F1 będą wyjeżdżać na tor w pierwszym treningu, temperatura osiągnie 28 st. C. Nieco chłodniej będzie w kolejnej sesji, rozgrywanej już po zachodzie słońca. Wtedy słupki w termometrach zatrzymają się na 26. st C. W kokpitach bolidów będzie jednak znacznie goręcej, co będzie wyzwaniem dla organizmów kierowców.
Również w piątek i sobotę termometry w momencie odbywania się kwalifikacji i wyścigu mają pokazywać po 27-28 st. C.
Czytaj także:
- Afera wokół Red Bulla nie ma końca. Prawnicy wkroczyli do akcji
- Skandal goni skandal. Kolejne problemy prezydenta FIA