Nie pozwolili mu się pożegnać. Szokujące doniesienia z F1

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Gene Haas (po lewej) i Gunther Steiner
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Gene Haas (po lewej) i Gunther Steiner

Gunther Steiner nie jest już szefem Haasa. Włoch, który od dekady rozwijał struktury amerykańskiej ekipy i dowodził jej od debiutu w F1, nie otrzymał nowej umowy. Bezwzględny wobec niego był właściciel amerykańskiego zespołu.

Haas zadebiutował w Formule 1 w sezonie 2016, ale poważne przygotowania do startów w królowej motorsportu zaczęły się już dwa lata wcześniej. Od początku kierował nimi Gunther Steiner. To właśnie Włoch od zera zbudował małą ekipę, która funkcjonuje w oparciu o sojusz z Ferrari. Równocześnie Steiner na przestrzeni lat zdobył sporą popularność ze względu na nietypowe poczucie humoru.

W środę dość niespodziewanie poinformowano o odejściu Steinera z zespołu. Decyzję o nieprzedłużeniu umowy miał podjąć sam Gene Haas. Amerykanin nie zgodził się z sugestiami Włocha, że należy zapewnić ekipie większy budżet, bo w innym razie nie będzie ona w stanie nawiązać równorzędnej walki z rywalami.

Równocześnie Haas zachował się bezczelnie względem Steinera. Z ustaleń Sky Sports wynika, że amerykański biznesmen nawet nie pozwolił Włochowi odwiedzić fabryki zespołu i pożegnać się z personelem. Decyzja właściciela ekipy miała rozgniewać wielu pracowników, którzy przez lata nawiązali przyjacielskie relacje ze Steinerem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny błąd sędziego. Co on zrobił?!

"Dziękuję, Gunther. Zabrałeś mnie w tę podróż w 2017 roku i dziękuję za to, że ponownie dałeś mi szansę w sezonie 2022. Było zabawnie, było bezwzględnie, ale nie było nudno. Wszystkiego dobrego w przyszłości" - napisał w mediach społecznościowych kierowca Kevin Magnussen.

"Dziękuję bardzo, Gunther. Za zaufanie, przyjaźń i możliwość ponownego udziału w wyścigach F1. Bez wątpienia masz niezwykły charakter. Życzę wszystkiego dobrego" - dodał drugi z kierowców Haasa, Nico Hulkenberg.

Natomiast Gene Haas w rozmowie z oficjalnym serwisem F1 stwierdził, że miał dość kiepskich wyników swojego zespołu. - Mamy za sobą osiem sezonów, ponad 160 wyścigów i nigdy nie byliśmy na podium. W ostatnich latach zwykle zajmowaliśmy dziesiąte albo dziewiąte miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Nie chcę zrzucać całej winy na Gunthera czy coś w tym stylu, ale po prostu wydaje mi się, że nadszedł właściwy moment na dokonanie zmian i obranie innego kierunku - powiedział milioner ze Stanów Zjednoczonych.

- Lubię Gunthera, to naprawdę dobry człowiek, ma silną osobowość. Zakończyliśmy kiepski sezon i naprawdę nie rozumiem powodów tego, co się działo. Trzeba zapytać Gunthera, co poszło nie tak. W F1 chodzi o wyniki. Nie interesuje mnie ciągłe bycie ostatnim - podsumował Haas.

Czytaj także:
Ciąg dalszy rewolucji w zespole F1. Szef odszedł po latach
Najbardziej rozchwytywany kierowca w F1. Zerwie kontrakt?

Komentarze (0)