Ferrari bez konkurencji w Las Vegas. Świetne kwalifikacje Leclerca w "mieście grzechu"

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

Charles Leclerc i Ferrari od początku weekendu w Las Vegas imponowali formą, co przełożyło się na pole position do niedzielnego wyścigu F1. Zaraz za Monakijczykiem na starcie ustawi się Max Verstappen.

Nawet jeśli Ferrari nie znalazło się na wysokich pozycjach w sobotnim treningu Formuły 1 przed GP Las Vegas, to Charles Leclerc był faworytem kwalifikacji. Monakijczyk w ostatniej sesji nie zdołał pokonać mierzonego okrążenia na miękkiej mieszance po przygodzie Alexandra Albona i czerwonej fladze. Za to w Q1 już od samego początku dyktował tempo.

Równie szybki był Carlos Sainz, który może pluć sobie w brodę, że po wjechaniu w studzienkę kanalizacyjną i wymianie elementów silnika otrzymał karę cofnięcia o dziesięć pozycji.

Sprawę pokpił natomiast McLaren. Zespół z Woking zapowiadał, że GP Las Vegas będzie trudną przeprawą dla jego kierowców, bo tegoroczny bolid kiepsko radzi sobie w wolnych zakrętach. Nikt nie zakładał jednak, że Lando Norris i Oscar Piastri odpadną już na etapie Q1.

ZOBACZ WIDEO: Czy Janusz Kołodziej marnuje się w Fogo Unii Leszno?

Już w pierwszym segmencie "czasówki" odpadł Esteban Ocon, który miał przy tym sporo pretensji do Maxa Verstappena. - To jakiś żart. Zanurkował jak wariat do pierwszego zakrętu - narzekał kierowca Alpine na aktualnego mistrza świata. - Co za idiota - odpowiedział przez radio Holender. Sędziowie nie przeanalizowali jednak tego incydentu.

Niespodziankami sypnęło też w Q2. Do ostatniej części kwalifikacji nie awansowali Lewis Hamilton i Sergio Perez. Ciekawy był zwłaszcza przypadek Meksykanina, który nie wyjechał na tor w końcówce sesji i nie poprawił swojego czasu. Najwyraźniej Red Bull Racing przeliczył się i nie zakładał aż tak znaczącej ewolucji nawierzchni.

Początek Q3 to dalszy popis kierowców Ferrari. Jako pierwszy świetne okrążenie pojechał Sainz (1:33.043), ale już po chwili z pierwszej pozycji zepchnął go Leclerc (1:33.021). Za tą dwójką po pierwszym przejeździe znalazł się Verstappen, ale strata mistrza świata do Monakijczyka wynosiła tylko 0,083 s. Leclerc w samej końcówce "czasówki" podkręcił tempo 1:32.726 i zgarnął kolejne pole position w tym sezonie, będąc szybszy o 0,044 s od Sainza. W niedzielę obok Leclerca pojawi się jednak Verstappen, co jest konsekwencją kary dla Hiszpana.

Warto też docenić udany występ Williamsa. Zwłaszcza awans Logana Sargeanta do Q3 jest niespodzianką. Amerykanin pracuje w ten sposób na pozostanie w stawce w sezonie 2024.

F1 - GP Las Vegas - kwalifikacje - wyniki:

Poz.KierowcaZespółQ3Q2Q1
1. Charles Leclerc Ferrari 1:32.726 1:32.775 1:33.617
2. Carlos Sainz Ferrari +0.044 1:33.338 1:33.851
3. Max Verstappen Red Bull Racing +0.378 1:33.572 1:34.190
4. George Russell Mercedes +0.386 1:33.351 1:34.137
5. Pierre Gasly Alpine +0.513 1:33.494 1:34.272
6. Alexander Albon Williams +0.597 1:33.588 1:34.634
7. Logan Sargeant Williams +0.787 1:33.733 1:34.525
8. Valtteri Bottas Alfa Romeo +0.799 1:33.809 1:34.305
9. Kevin Magnussen Haas +0.811 1:33.664 1:34.337
10. Fernando Alonso Aston Martin +0.829 1:33.617 1:34.422
11. Lewis Hamilton Mercedes 1:33.837 1:34.307
12. Sergio Perez Red Bull Racing 1:33.855 1:34.574
13. Nico Hulkenberg Haas 1:33.979 1:34.265
14. Lance Stroll Aston Martin 1:34.199 1:34.504
15. Daniel Ricciardo Alpha Tauri 1:34.308 1:34.683
16. Lando Norris McLaren 1:34.703
17. Esteban Ocon Alpine 1:34.834
18. Guanyu Zhou Alfa Romeo 1:34.849
19. Oscar Piastri McLaren 1:34.850
20. Yuki Tsunoda Alpha Tauri 1:36.447

Czytaj także:
Mieszkańcy Las Vegas są wściekli. "Oby wyścig doprowadził do bankructwa F1"
"Niedopuszczalne". Szef Ferrari grzmi po blamażu F1

Komentarze (2)
avatar
Norat
18.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kwalifikacje dla Ferrari,ale wyścig to inna para kaloszy.Ten scenariusz doskonale znamy w tym sezonie.W kwalifikacjach podium a wyścig pozbawia ich złudzeń jakim tempem dysponują. 
avatar
rafał77
18.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Ferrari i Max, świetnie także George Russell, na torze który dopiero poznaje czwarty czas i w piękny sposób obnażył żenująco niski poziom hamstera :D