Sroga kara finansowa dla Hamiltona. Złamał przepisy bezpieczeństwa

PAP/EPA / PAP/EPA/ALI HAIDER / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
PAP/EPA / PAP/EPA/ALI HAIDER / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Lewis Hamilton został ukarany grzywną i reprymendą za przechodzenie środkiem toru po wypadku w GP Kataru. Kierowca Mercedesa naruszył w ten sposób przepisy bezpieczeństwa, które zabraniają wchodzenia na nitkę wyścigową w trakcie rywalizacji.

Zaraz po starcie doszło do kolizji Lewisa Hamiltona i George'a Russella. Starszy z Brytyjczyków nie był w stanie kontynuować rywalizacji, bo jego bolid utknął w żwirze w pierwszym zakręcie. Dlatego 38-latek opuścił kokpit, po czym środkiem toru powrócił do alei serwisowej. Wszystko działo się w momencie, gdy akurat jego kolega z Mercedesa wyjeżdżał z pit-lane.

Hamilton złamał podstawowe przepisy bezpieczeństwa FIA, które zakazują wchodzenia na tor podczas trwania rywalizacji. Dlatego też na siedmiokrotnego mistrza świata Formuły 1 nałożono karę w wysokości 50 tys. euro, z czego połowa została zawieszona do końca sezonu 2023. Brytyjczyk otrzymał też reprymendę.

"Po wypadnięciu z wyścigu na pierwszym okrążeniu, kierowca samochodu numer 44 pozostawił bolid w żwirze i pobiegł do alei serwisowej. Przeszedł przez tor, który w tym czasie był otwarty dla wszystkich i dotarł do wewnętrznej krawędzi na kilka sekund przed tym, jak kierowca bolidu numer 63 przejechał obok z dużą prędkością po wyjeździe z boksów" - czytamy w notatce sędziowskiej.

ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem"

"Podczas przesłuchania kierowca bolidu numer 44 przeprosił i zdał sobie sprawę z tego, że jego zachowanie mogło doprowadzić do bardzo niebezpiecznej sytuacji zarówno dla niego, jak i innych zawodników" - dodano.

Równocześnie sędziowie postanowili nie podejmować dalszych działań wobec siedmiokrotnego mistrza świata F1 w związku z samym wypadkiem w GP Kataru. Wprawdzie uznano, że winę za kolizję z Russellem ponosi w głównej mierze Hamilton, to jednak pod uwagę wzięto, że sytuacja miała miejsce zaraz po starcie. Oceniono ją jako incydent wyścigowy.

Hamilton przeprosił Russella za wypadek w serwisie X i wziął winę na siebie. Z kolei jego zespołowy partner przekazał w telewizyjnym wywiadzie, że "poradzą sobie" z całym zajściem. - Mamy ogromny szacunek do siebie, żadna ze stron nie zrobiła tego celowo - skomentował Russell.

Czytaj także:
- "Najlepszy z tytułów". Verstappen chce być jeszcze lepszy
- Kierowcy F1 są wściekli. Nikt im nie powiedział o problemach z oponami

Komentarze (1)
avatar
Mirek Nowicki
17.10.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I znowu serowi uszlo na sucho. Ale farciarz, chyba dlatego ze inny kolor ma.