Kibice Formuły 1 przed wyścigiem o GP Węgier mogli mieć nadzieję, że Red Bull Racing w końcu zostanie pokonany. W kwalifikacjach Lewis Hamilton znalazł bowiem sposób na Maxa Verstappena, zdobywając pole position mając ledwie 0,003 s przewagi nad rywalem. Jednak niedziela przyniosła absolutną dominację Holendra, a Red Bull Racing wygrał dwunasty wyścig F1 z rzędu.
"Czerwone byki" pobiły w ten sposób rekord, jaki w sezonie 1988 ustanowił McLarena. Dominacja Verstappena wywołuje też frustrację u konkurencji. Dość otwarcie powiedział o tym Toto Wolff podczas rozmowy ze Sky Sports.
- Będziemy walczyć i starać się o zwycięstwa w wyścigach, ale sami widzieliście jego tempo. Widzieliście już w piątek, jaką miał przewagę pod względem tempa wyścigowego. Taka jest sytuacja. Wyglądamy przy nich jak Formuła 2, która rywalizuje przeciwko bolidowi Formuły 1 - powiedział szef Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za "kot"! Fantastyczne parady bramkarza
Austriak docenia pracę wykonaną przez Red Bulla i podkreśla, że wszystko odbyło się "zgodnie z przepisami". Wolff nie ma jednak wątpliwości, że obecna dominacja rywala z Milton Keynes nie służy atrakcyjności F1.
Tym bardziej Mercedes może żałować straconej szansy i niewykorzystania pole position Hamiltona na Węgrzech. - Lewis w kwalifikacjach pojechał świetne okrążenie. Za to daliśmy ciała w przypadku George'a. Mieliśmy na Hungaroringu drugi najszybszy bolid, ale nie widać tego po wynikach. Jeśli jednak spojrzymy na czasy Verstappena, to on musi być naszym celem. Tymczasem do niego nam sporo brakowało - przeanalizował Wolff.
Zupełnie inaczej na sprawę patrzą jednak w Red Bullu. - Nie cieszy mnie to, że Ferrari i Mercedes nie spełniają oczekiwań. Przed sezonem 2023 zaliczyli regres zamiast rozwoju. Nasza przewaga w mistrzostwach jest tak duża, bo rywale są niestabilni i mają problemy - powiedział Helmut Marko, cytowany przez "Motorsport Week".
- Czy obecnego Red Bulla można uznać za najlepszy zespół w historii? Myślę, że tak. Choćby ze względu na wysoką skuteczność. Jednak nigdy nie udało nam się zdobyć dwóch pierwszych miejsc w klasyfikacji kierowców na koniec sezonu i wygrać przy tym mistrzostwo konstruktorów. W sezonie 2023 może się to udać - dodał doradca Red Bulla ds. motorsportu.
Czytaj także:
- Zniszczył puchar na podium. Koszty są ogromne
- Nieporozumienia w Ferrari. Kierowca tłumaczy swoją frustrację