Ekipa Orlenu w F1 przejdzie rewolucję. To ma ją uratować

Materiały prasowe / Alpha Tauri / Na zdjęciu: Yuki Tsunoda
Materiały prasowe / Alpha Tauri / Na zdjęciu: Yuki Tsunoda

Orlen od tego roku jest partnerem głównym Alpha Tauri w F1. Płocka firma liczy na wieloletnią współpracę z małym zespołem należącym do Red Bulla. Tymczasem właściciel stajni z Faenzy podjął decyzję o rewolucji w Alpha Tauri.

Gdy Orlen przed sezonem 2023 szukał zespołu Formuły 1, z którym mógłby nawiązać współpracę, wybór padł na Alpha Tauri. Mały zespół z Faenzy za stosunkowo niewielką kwotę, jak na realia F1, zapewnił polskiej firmie znaczącą ekspozycję logotypów. Podobnie jak to miało miejsce w przypadku wcześniejszego porozumienia z Alfą Romeo, Orlen nastawia się na wieloletnie partnerstwo.

Tymczasem zespół należący do Red Bulla czeka rewolucja. Potwierdził to w środę Helmut Marko. - Będą nowi sponsorzy i nowa nazwa. Kierunek jest prosty. Podążać za Red Bull Racing tak mocno, jak tylko pozwalają na to przepisy. Projektowanie niemal całego bolidu przez Alpha Tauri na własną rękę to zła droga - powiedział Austriak portalowi racingnews365.com.

Słowa 80-latka nie są zaskoczeniem. Przyszłość Alpha Tauri stanęła pod znakiem zapytania po śmierci Dietricha Mateschitza jesienią ubiegłego roku. Twórca potęgi Red Bulla, jako ogromny pasjonat motorsportu, nie zwracał uwagi na koszty i fakt, że drugi zespół "czerwonych byków" generuje straty finansowe. Nowe kierownictwo, pod przewodnictwem Olivera Mintzlaffa, patrzy już na sprawę nieco inaczej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Bezczelny". Jest głośno o golu w Norwegii

Chociaż austriacki gigant odrzucił pomysł sprzedaży Alpha Tauri, to zespół musi zacieśnić swoje więzi z Red Bull Racing, aby zmniejszyć koszty i równocześnie poprawić swoje wyniki w Formule 1. To logiczny krok, biorąc pod uwagę, że główna ekipa wygrała wszystkie tegoroczne wyścigi i pewnie zmierza po kolejny tytuł mistrzowski w F1, a jej siostrzany team ma problemy ze zdobywaniem punktów.

Zespół z włoskiej Faenzy startuje w F1 jako Alpha Tauri od roku 2020, wcześniej nazywał się Toro Rosso, co po włosku oznacza po prostu "czerwony byk". Jeszcze za życia Mateschitza podjęto decyzję o rebrandingu i promowaniu marki odzieżowej należącej do Red Bulla. Z perspektywy czasu była to decyzja chybiona.

Odzież Alpha Tauri dostępna jest tylko na wybranych rynkach, a promocja marki poprzez F1 nie zwiększyła znacząco sprzedaży ubrań z jej kolekcji.

Co decyzja Red Bulla oznacza dla Orlenu? Niewykluczone, że przed polską firmą szansa na ponowne zagoszczenie w nazwie zespołu F1, tak jak to miało miejsce w latach 2020-2022 w okresie współpracy z Alfą Romeo. "Czerwone byki" chcą bowiem sprzedać prawa do nazwy ekipy, by w ten sposób zarobić nawet kilkadziesiąt milionów dolarów rocznie.

Przesądzone jest też to, że od roku 2024 część personelu będzie pracować w Wielkiej Brytanii, a nie we włoskiej Faenzie. Wszystko po to, aby znajdować się bliżej Red Bulla.

Do rewolucji dojdzie też na najwyższych stanowiskach w obecnym Alpha Tauri. Franz Tost, który zarządza zespołem od momentu przejęcia go przez Red Bulla, przejdzie na emeryturę. Szefem ekipy w roku 2024 ma zostać Laurent Mekies, o ile Ferrari zwolni go z kontraktu. Mekies będzie miał też wsparcie nowego dyrektora generalnego. To stanowisko obejmie Peter Bayer.

Czytaj także:
- Tragedia w rodzinie Jimmiego Johnsona. Trzy osoby nie żyją
- Tego jeszcze nie było. F1 będzie produkować własną energię

Źródło artykułu: WP SportoweFakty