Lewandowski śladem Neymara. To nie był jego ostatni raz?

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Robert Lewandowski obserwował sobotnie kwalifikacje F1 do GP Hiszpanii z boksu Ferrari. Polski napastnik nie przyniósł szczęścia włoskiej ekipie. Dla "Lewego" nie była to pierwsza wizyta w padoku, choć tym razem zmienił on barwy.

Obecność jednego z najlepszych napastników świata w padoku Formuły 1 musi budzić zainteresowanie mediów. Tak było przed rokiem, gdy Robert Lewandowski dość niespodziewanie wybrał się na GP Monako na specjalne zaproszenie Aston Martina. "Dołączył do naszego zespołu w ten weekend" - komentował brytyjski zespół, niejako nawiązując do spekulacji transferowych, bo już wtedy plotkowano o przenosinach "Lewego" z Bayern Monachium do FC Barcelony.

GP Hiszpanii przyciąga gwiazdy

Transfer Lewandowskiego stał się faktem i polski napastnik wykorzystał fakt, że na torze Catalunya w pobliżu Barcelony rozgrywane jest GP Hiszpanii. Po ponad roku "Lewy" znów pojawił się w padoku F1 - tym razem jako gość Ferrari. 34-latek miał okazję chłonąć atmosferę rywalizacji, w cztery oczy porozmawiali z nim Carlos Sainz i Charles Leclerc.

W boksie Ferrari pojawił się też jeden z najlepszych tenisistów świata - Danił Miedwiediew, który przed paroma dniami dość sensacyjnie odpadł z Rolanda Garrosa i ma parę dni wolnego. Polak i Rosjanin nie przynieśli szczęścia ekipie z Maranello, bo Leclerc po trudnych kwalifikacjach odpadł już na etapie Q1 i zajął przedostatnie miejsce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowite wideo w mediach Barcelony. Zobacz, co zrobił... siekierą

Tor Catalunya mieści się w Montmelo, oddalonym od stolicy Katalonii o ok. 30 km. Dlatego od lat piłkarze FC Barcelony pojawiają się na wyścigach F1 organizowanych na tym obiekcie. Najczęściej są zapraszani przez zespoły, czasem pojawiają się z własnej inicjatywy. W ostatnim okresie z padoku wydarzenia obserwowali m.in. Jordi Alba, Gerard Pique, Antoine Griezmann i Neymar.

Dość powiedzieć, że w sobotę "Lewy" nie był jedyną gwiazdą futbolu przechadzającą się po padoku toru Catalunya. Ousmane Dembele, czyli dobry znajomy polskiego napastnika z Blaugrany, był obecny w garażu Alpha Tauri. W pomieszczeniach Red Bull Racing brylowali Mason Mount i Ben Chilwell z Chelsea FC, również w Alpha Tauri pojawił się obrońca Liverpool FC - Trent Alexander-Arnold.

Neymar zakochał się w F1 i został przyjacielem Hamiltona

Warto zauważyć, że gdy jeszcze Neymar był piłkarzem FC Barcelony, korzystał z okazji do wizyt na torze Catalunya. Brazylijski skrzydłowy pokochał Formułę 1 i przy każdej nadarzającej się okazji stara się pojawiać w padoku. Tylko w ostatnich tygodniach był obecny na GP Miami i GP Monako.

Wizyta w Monako wywołała przy tym wściekłość działaczy Paris Saint-Germain, bo brazylijski gwiazdor odpuścił wyjazd na mecz do Strasbourga, gdzie jego drużyna fetowała kolejne mistrzostwo Francji. Oficjalnie sprawę zamieciono jednak pod dywan, bo Neymar leczył kontuzję, więc nie miał obowiązku jechać z kolegami na spotkanie

Neymar dzięki wizytom na F1 nawiązał też przyjacielskie relacje z Lewisem Hamiltonem. Kierowca Mercedesa dał ostatnio Brazylijczykowi możliwość wejścia do kokpitu bolidu. Wtedy okazało się, że piłkarz PSG ma z tym spory problem. - Utknąłem - żartował Neymar, co Hamilton skwitował słowami, że ma "zbyt duży tyłek".

Kto wie, czy w przyszłości Lewandowski też nie będzie miał okazji wsiąść do kokpitu maszyny F1. Wszakże w roku 2024 w Barcelonie rozegrane zostanie kolejne GP Hiszpanii, a wszystko wskazuje na to, że "Lewy" będzie wtedy nadal piłkarzem klubu ze stolicy Katalonii.

Czytaj także:
- Zmiana przepisów powstrzyma Red Bulla? Dominacja Verstappena problemem
- Rośnie nam nowy Robert Kubica. Ogromny sukces Polaka

Źródło artykułu: WP SportoweFakty