W przypadku Lance'a Strolla wszystko potoczyło się bardzo szybko. Pod koniec lutego kierowca Aston Martina miał wypadek na rowerze podczas treningu w hiszpańskiej Maladze. 24-latek złamał oba nadgarstki i z tego powodu opuścił zimowe testy Formuły 1 w Bahrajnie. Zapewniał przy tym, że zrobi wszystko, aby wystąpić w GP Bahrajnu na otwarcie sezonu 2023.
Ostatecznie Stroll dopiął swego, bo w czwartek przeszedł testy medyczne FIA i dostał zgodę na start w wyścigu F1. Jednak już podczas treningów Kanadyjczyk zdradzał inżynierowi, że ma problemy z kontuzjowanymi rękami i nie jest w stanie trzymać optymalnej linii wyścigowej. Reprezentant ekipy z Silverstone miał też problemy z opuszczeniem kokpitu swojego AMR23.
W wyścigu kanadyjski kierowca sięgnął po szóstą lokatę i zdobył cenne punkty dla Aston Martina, ale okupił je ogromnym cierpieniem. - Moje nadgarstki płonęły po walce z Russellem na pierwszym okrążeniu. Prawie uroniłem kilka łez podczas tego pojedynku. Co najważniejsze, obaj utrzymaliśmy się na torze, mieliśmy dobry wyścig i uniknęliśmy kłopotów - powiedział Stroll w telewizyjnym wywiadzie w Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni
- Pomijając ból, dobrze się bawiłem. Dałem z siebie wszystko. Biorąc pod uwagę to wszystko, co wydarzyło się w ostatnich dniach, cóż... Dziesięć dni temu nie byłem w stanie chodzić, nie mogłem się ruszać, a moja ręka przypominała warzywo. Nie sądziłem, że będę tu teraz. Zdobycie tych punktów jest niesamowite. To świetny start sezonu - dodał Stroll.
GP Bahrajnu mogło się jednak zakończyć fatalnie dla 24-latka. Już na pierwszym okrążeniu kierowca Aston Martina lekko zahaczył o bolid zespołowego partnera, ale na szczęście w maszynie Fernando Alonso nie doszło do poważniejszych uszkodzeń i był on w stanie kontynuować jazdę w wyścigu.
Alonso potwierdził potencjał drzemiący w modelu AMR23, dojeżdżając do mety GP Bahrajnu na trzeciej pozycji. Świadomość, że Aston Martin ma tak konkurencyjny bolid bez wątpienia była jednym z powodów, dla których Stroll ani myślał odpuszczać występu na torze Sakhir.
Czytaj także:
- Wróciły dawne demony Ferrari. Słowa Charlesa Leclerca dają do myślenia
- Rosjanie robią z niego przykład. Propaganda już działa