Syn miliardera znów w ogniu krytyki. Mógł doprowadzić do karambolu

Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Lance Stroll
Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Lance Stroll

Ledwie kilka tygodni temu Lance Stroll doprowadził do poważnego wypadku Fernando Alonso w GP USA, a w sprincie do GP Sao Paulo znów narozrabiał. Tym razem Kanadyjczyk wypchnął poza tor Sebastiana Vettela. Reakcja sędziów była natychmiastowa.

Lance Stroll ściga się w Formule 1 przede wszystkim dzięki funduszom ojca, a Lawrence Stroll pompuje w Aston Martina kolejne miliony dolarów, by stworzyć synowi możliwość walki o czołowe lokaty. Od lat trwa jednak dyskusja, czy Kanadyjczyk prezentuje odpowiedni poziom, by rywalizować w królowej motorsportu. W niedawnym GP USA kierowca ekipy z Silverstone doprowadził do groźnego incydentu z udziałem Fernando Alonso. W sprincie do GP Sao Paulo mógł ucierpieć jego zespołowy kolega.

Na dziewiątym okrążeniu Sebastian Vettel próbował wyprzedzić kolegę z Aston Martina, gdy ten zaciekle bronił pozycji, spychając go konsekwentnie w kierunku bandy. Chociaż Niemiec był szybszy, to Lance Stroll ani myślał odpuszczać. Skończyło się to dla Vettela wypadnięciem na pobocze.

Gdyby 35-latek stracił panowanie nad bolidem, mogłoby dojść do poważnego wypadku, który miałby fatalne konsekwencje dla Vettela. Dlatego nie powinna dziwić szybka reakcja sędziów, którzy jeszcze w trakcie sprintu ukarali Strolla i dopisali do jego wyniku 10 s. Dodatkowo syn miliardera z Kanady później został wezwany do stewardów i otrzymał dwa punkty karne. Łącznie 24-latek ma ich osiem i jest bliski zawieszenia w jednym wyścigu za zbyt ostrą jazdę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!

Zdaniem Vettela, cała sytuacja była kompletnie niepotrzebna. - Chyba nie doszło tam do kontaktu, ale było blisko. Decydowały ułamki sekund. Pojechałem środkiem toru, zamknął mi tę przestrzeń i było naprawdę ciasno. Wypadłem z toru i trudno było mi zachować panowanie nad bolidem. Na szczęście udało się wrócić na tor - powiedział czterokrotny mistrz świata F1 w Sky Sports.

Niemiec ocenił, że zdecydowanie lepszy efekt dla Aston Martina przyniosłaby zespołowa współpraca. Vettel miał lepsze tempo niż Stroll, więc wewnętrzny pojedynek był pozbawiony sensu. - To cienka granica, bo każdy walczy o swoje. Czy jednak w tej sytuacji nie straciliśmy więcej, niż mieliśmy do zyskania? Każdy z nas powinien starać się współpracować. Mogliśmy lepiej zarządzać tą sytuacją, uzyskując lepszy wynik dla zespołu - dodał Vettel, który finiszował w sprincie na dziewiątym miejscu i był bliski zdobycia punktów.

Sam Stroll w Sky Sports przyznał, że incydent z Vettelem "musi obejrzeć jeszcze raz". - Prawdopodobnie nie zostawiłem mu wystarczająco dużo miejsca - podsumował syn kanadyjskiego miliardera.

Czytaj także:
Koniec toksycznego związku w F1. Kontrakt kierowcy rozwiązany
Mercedes reaguje na krach kryptowalut. Umowa z FTX zawieszona

Źródło artykułu: