F1 jasno ws. Rosji. "Żadnych negocjacji"

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: wyścig F1 o GP Rosji
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: wyścig F1 o GP Rosji

Formuła 1 coraz częściej oskarżana jest o pazerność i pogoń za pieniędzmi. Stefano Domenicali nie zgadza się z tymi zarzutami i zapowiada, że F1 nigdy więcej nie pojawi się w Rosji. Nawet gdyby ten kraj oferował fortunę za prawa do wyścigu.

W pogoni za pieniędzmi w ostatnich latach Formuła 1 postawiła na organizowanie wyścigów w takich krajach jak Arabia Saudyjska czy Katar. Jeszcze wcześniej w kalendarzu F1 pojawiły się Bahrajn i Zjednoczone Emiraty Arabskie. W efekcie w terminarzu jest coraz mniej miejsca dla tradycyjnych lokalizacji. Z tego powodu po sezonie 2022 najprawdopodobniej pożegnamy się z GP Belgii i GP Francji.

Z zarzutami dotyczącymi pogoni za zyskami nie zgadza się Stefano Domenicali. Szef F1 w rozmowie z "Bildem" stwierdził, że "pieniądze są ważne, także dla nas, ale to nie jedyna rzecz, na którą Formuła 1 zwraca uwagę". - Wszystko musi być w porządku. Gdybyśmy patrzeli tylko na stan konta, to kalendarz wyglądałby inaczej. Przykładem może być GP Rosji - powiedział Domenicali.

Po tym jak Rosja zaatakowała Ukrainę 24 lutego, królowa motorsportu potrzebowała ledwie kilkudziesięciu godzin, by poinformować, że tegoroczna edycja wyścigu w Soczi nie dojdzie do skutku. Później Formuła 1 całkowicie wypowiedziała umowę na organizację z GP Rosji. Straciła w ten sposób ok. 50-55 mln dolarów rocznie, bo tyle za prawa do wyścigu mieli płacić Rosjanie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisistka rozczuliła fanów. Pokazała wyjątkowy trening

- Pomimo znacznego finansowania, wyścigu w Soczi nie ma już w kalendarzu. Zawsze wychodziłem z założenia, że nigdy nie mów nigdy. Jednak w tym przypadku mogę to obiecać. Nigdy więcej nie będziemy negocjować z Rosjanami. W Rosji nie będzie już wyścigów F1 - zapowiedział Włoch.

Słowa Domenicalego są potwierdzeniem ostrego kursu, jaki Formuła 1 obrała względem kraju rządzonego przez Władimira Putina. Krótko po wszczęciu wojny w Ukrainie, królowa motorsportu nie tylko zrezygnowała z umowy na organizację GP Rosji. Zablokowała też Rosjanom możliwość wchodzenia na oficjalny serwis F1, uniemożliwiła nabywanie usługi streamingowej F1 TV i wypowiedziała kontrakt na transmisje telewizyjne w Match TV.

GP Rosji widniało w kalendarzu F1 od roku 2014, po tym jak umowę z tamtejszymi promotorami podpisał Bernie Ecclestone. Zawody w Soczi współfinansowały państwowe firmy, które w sporej części zostały objęte sankcjami po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Mowa o takich przedsiębiorstwach jak bank VTB, Gazprom czy Lukoil.

Od sezonu 2023 wyścig w Rosji miał przenieść się na nowoczesny tor Igora Drive w Sankt Petersburgu, którego budowa pochłonęła kilkaset milionów dolarów. W obecnej sytuacji Rosjanie będą mogli organizować tam jedynie krajowe zawody.

Czytaj także:
Williams mógł dać szansę kobiecie w F1? Toto Wolff ujawnił szczegóły
Formuła 1 nie sprzedaje swojej duszy. Pieniądze nie są najważniejsze