Ferrari broni strategów. "Cały zespół jest świetny"

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Mattia Binotto
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Mattia Binotto

GP Węgier to kolejny wyścig F1 w ostatnim okresie, w którym można podać w wątpliwość decyzje strategów Ferrari. Mimo licznych błędów, murem za ekipą stoi Mattia Binotto.

Ferrari na początku sezonu 2022 sprawiało wrażenie zespołu, który powinien w cuglach zdobyć tytuł mistrzowski w Formule 1. Jednak wraz z upływem czasu swój poziom konkurencyjności podniósł Red Bull Racing, zaś w szeregach włoskiej ekipy pojawiły się awarie i błędy strategiczne. W efekcie to "czerwone byki" pewnie zmierzają po mistrzostwo świata klasyfikacji kierowców i konstruktorów.

GP Węgier jawi się jako kolejny wyścig F1, w którym Ferrari straciło szansę na zwycięstwo wskutek źle obranej strategii. Zespół popełnił błąd startując na oponach pośrednich, co później wymusiło na nim założenie twardej mieszanki u Charlesa Leclerca w trakcie wyścigu. Tymczasem ten zestaw opon w chłodnych warunkach na Hungaroringu spisywał się fatalnie.

Wcześniej Ferrari podejmowało fatalne decyzje strategiczne w GP Francji, GP Wielkiej Brytanii czy GP Monako. Jednak Mattia Binotto broni swojej ekipy. - Patrząc na sezon jako całość, dokonaliśmy właściwego wyboru we Francji, w Austrii, w wielu innych przypadkach. Czasem popełniamy błędy, tak jak reszta zespołu. Nie tylko nasz główny strateg Inaki Rueda jest świetny, ale cała ekipa. Mają moje pełne wsparcie. Ufam im - powiedział szef ekipy w Sky Sports.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis nowej gwiazdy Barcy. Tak się przywitał z fanami

Binotto podkreślił, że Ferrari dokładnie przyjrzy się temu, co wydarzyło się w GP Węgier. - Przeanalizowanie tego, co się stało, zajmie co najmniej kilka godzin lub kilka dni. Nie pokazaliśmy oczekiwanej przez nas prędkości, bolid w tych warunkach nie spisywał się dobrze. Może to wina tego, że było znacznie chłodniej niż w piątek - ocenił szef Ferrari.

- Właściwie to po raz pierwszy w tym sezonie nasz samochód nie zachowywał się zbyt dobrze, o to w tym wszystkim chodzi - dodał.

Włoch próbował też wyjaśnić, dlaczego Leclerc otrzymał twarde opony w drugiej fazie wyścigu. Po tym jak Monakijczyk ruszył na pośrednim zestawie i otrzymał takie same ogumienie podczas pierwszego pit-stopu, Ferrari nie miało wyjścia. - Wiedzieliśmy, że na pierwszych okrążeniach twarde opony będą sprawiać problemy, ale myśleliśmy, że później poprawią swoje właściwości i Charles będzie w dogodnej pozycji pod koniec wyścigu - podsumował Binotto.

Czytaj także:
Mick Schumacher pożegna się z Ferrari? Kusząca propozycja dla Niemca
Rosjanin krytykuje Europejczyków. "Sport powinien łączyć ludzi"

Komentarze (4)
avatar
Mor
1.08.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
RIP Ferrari 
avatar
Mor
1.08.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
rafał77
1.08.2022
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Jprdl, Binotto kalafiorze opuść już szeregi najbardziej utytułowanego zespołu w historii F1, który staje się pośmiewiskiem wyłącznie przez ciebie. Kończ waść, wstydu oszczędź! 
avatar
Norat
1.08.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zwłaszcza wczoraj spisali się świetnie.Jak tak dalej pójdzie to głównym rywalem Red Bulla będzie znowu Mercedes a nie Ferrari