Sytuacja "nie do zaakceptowania". Fatalne warunki podczas GP Hiszpanii

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: tłumy kibiców podczas wyścigu F1
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: tłumy kibiców podczas wyścigu F1

Obecność Carlosa Sainza w Ferrari i powrót Fernando Alonso do F1 sprawiły, że Hiszpanie znów pokochali wyścigi. Podczas GP Hiszpanii na trybunach pojawiło się ok. 300 tys. osób. Organizatorzy nie byli przygotowani na taką frekwencję.

W tym artykule dowiesz się o:

Organizatorzy GP Hiszpanii poinformowali, że udało im się wyprzedać wszystkie bilety na tegoroczną edycję wyścigu Formuły 1. To oznacza, że od piątku do niedzieli na torze Catalunya pojawiło się ok. 300 tys. osób. To bez wątpienia zasługa startów Carlosa Sainza w Ferrari, jak i powrotu Fernando Alonso do F1.

Jednak obrazki z toru w Barcelonie pozwalają stwierdzić, iż organizatorzy nie przygotowali się odpowiednio na taki tłum ludzi. W wielu miejscach tworzyły się kolejki do wejścia na sam obiekt, a na terenie toru było jeszcze gorzej.

Ze względu na wysoką temperaturę, która w trakcie wyścigu przekraczała 35 st. C, wielu kibiców chciało kupić coś do picia. Tymczasem kolejki do stoisk gastronomicznych były gigantyczne i można w nich było spędzić nawet kilkadziesiąt minut. Równie kiepsko było z dostępem do toalet.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Justyna Kowalczyk-Tekieli wyglądała zjawiskowo. A to był zwykły spacer

Pojawiły się też problemy z transportem - droga prowadząca z Barcelony do Montmelo, gdzie mieści się tor, została zakorkowana. Z tłumem ludzi nie poradziła sobie również tamtejsza stacja kolejowa. Dlatego wielu fanów F1 dało upust swojej frustracji w mediach społecznościowych, prezentując różnego rodzaju zdjęcia.

Na krytykę kibiców zareagowała Formuła 1, która wydała specjalne oświadczenie. Jej zdaniem, problemy z obsługą fanów są "nie do zaakceptowania". Królowa motorsportu wezwała organizatorów GP Hiszpanii, by opracowali specjalny plan naprawczy, za sprawą którego uda się uniknąć podobnych obrazków w roku 2023.

"Ogromna liczba fanów na tym wyścigu, zarówno na torze, jak i poza nim, doprowadziła do problemów z przemieszczaniem się. Przekazaliśmy promotorowi jasne stanowisko, że taka sytuacja jest nie do zaakceptowania i musi to zostać naprawione w kolejnym sezonie" - napisano w oświadczeniu F1.

Wydarzenia z niedzieli mogą wpłynąć na losy GP Hiszpanii w F1. Obecna umowa na organizację wyścigu F1 w Barcelonie wygasa z końcem 2026 roku, ale w padoku wiele mówi się o tym, że wskutek ekspansji królowej motorsportu na nowych rynkach, stolica Katalonii będzie musiała pożegnać się z miejscem w mistrzostwach.

Czytaj także:
Afera szpiegowska rozgrzewa F1. Jest odpowiedź na poważne oskarżenia
Kuriozalne słowa na temat Roberta Kubicy. Jest komentarz Polaka

Komentarze (0)