Jak informują amerykańskie media (m.in. ESPN, USA Today i CNN), Vincent Jackson został znaleziony martwy w hotelu w miejscowości Brandon (Floryda). "Na ciele nie było żadnych oznak fizycznych urazów. Obecnie trwają ustalenia przyczyny zgonu" - poinformowało biuro szeryfa hrabstwa Hillsborough.
38-letni Vincent Jackson przez dwanaście sezonów występował w lidze NFL, grał na pozycji skrzydłowego (wide receiver). Był zawodnikiem San Diego Chargers (2005-11) oraz Tampa Bay Buccaneers (2012-16). W najlepszym okresie uznawano go za czołowego skrzydłowego ligi.
Policja stara się odtworzyć wydarzenia z ostatnich dni życia Jacksona. W minioną środę (10 lutego) rodzina byłego sportowca zgłosiła jego zaginięcie.
Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że mężczyzna od ponad miesiąca przebywał w hotelu Homewood Suites w Brandon (zameldował się w nim 11 stycznia). Policjanci namierzyli go w nim 12 lutego. Gdy upewnili się, że mężczyźnie nic nie dolega, zamknęli sprawę zaginięcia.
W poniedziałek przed południem Jackson został znaleziony przez osobę z obsługi hotelu. Nie dawał oznak życia.
"Jesteśmy zszokowaniu i głęboko zasmuceni informacją o nagłej śmierci Vincenta Jacksona. Nie potrafimy uwierzyć, że odszedł. Nasze serca są przy jego żonie Lindsey, ich dzieciach, jego rodzicach, byłych kolegach z drużyny i wszystkich, którzy poznali Vincenta" - to fragment komunikatu Los Angeles Chargers (klub został przeniesiony do LA z San Diego w 2017 r.).
Czytaj także: Nie żyje Lorenzo Taliaferro. Miał atak serca
Czytaj także: Nie żyje Tim Lester. Miał komplikacje związane z COVID-19