Ostatnie miesiące w NFL można nazwać największą operacją logistyczną w historii futbolu amerykańskiego. Udaną, bo żaden z 256 meczów sezonu zasadniczego nie został odwołany, podobnie jak późniejsze spotkania w play-off.
Nie była to łatwa sztuka. Przed rozpoczęciem zmagań nie brakowało sceptycznych uwag i planowano dodatkowy weekend na rozegranie przełożonych spotkań. Na szczęście nie był potrzebny.
Noc Ameryki
W poprzednich sezonach nie łatwo było zobaczyć wolne miejsce na trybunach podczas Super Bowl. W związku z pandemią, w tym roku będzie inaczej, ale liga i tak pozwoliła na wiele. Na trybunach zasiądzie 25 tysięcy kibiców (stadion maksymalnie mieści 65 tys.), w tym 7,5 tysiąca zaszczepionych pracowników służby zdrowia, których liga zaprosiła w ramach podziękowania za walkę z pandemią.
ZOBACZ WIDEO: Polscy sportowcy zaszczepieni przed igrzyskami olimpijskimi? "Kryteria są jednoznaczne"
W sezonie 2020 przepisy dotyczące wpuszczania fanów na trybuny były bardzo zróżnicowane i zależały od decyzji w poszczególnych stanach i hrabstwach. Ich opinie były różne. Mecze Dallas Cowboys w Teksasie oglądało ponad 25 tysięcy kibiców. Z kolei San Francisco 49ers musieli przenieść się do Glandale w Arizonie, żeby tam rozgrywać spotkania w roli gospodarza.
Media alarmowały, że inne amerykańskie ligi (NBA, MLB) miały duże problemy związane ze spadkiem oglądalności. NFL wyszła z tej potyczki obronną ręką i zanotowała kolejny świetny rok. W święto dziękczynienia transmisję ze starcia wspomnianych Cowboys oraz Washington Football Team oglądało średnio 35,1 mln osób, co jest nowym rekordem jeśli chodzi o mecz fazy zasadniczej.
W niedzielny wieczór dziesiątki milionów widzów w Stanach Zjednoczonych zasiądą przed telewizorami. Czy czeka nas kolejny najlepszy wynik w historii? W poprzednich latach widać było tendencję spadkową. W tym może się to zmienić, bowiem od strony sportowej zapowiada się najciekawszy i najbardziej wyrównany mecz od lat z dwoma wielkimi zawodnikami w rolach głównych.
Pewne jest, że rekord nie padnie w kategorii, którą przy okazji tego wydarzenia często podaje się przed wymienieniem nazw rywalizujących zespołów. Chodzi o koszt 30-sekundowego spotu reklamowego emitowanego w trakcie gry. W tym roku będzie to 5,5 miliona dolarów. Rok wcześniej trzeba było zapłacić 100 tysięcy dolarów więcej. Gwiazdą wieczoru podczas Halftime Show będzie The Weekend.
Stary, ale z pierścieniem?
55. wielki finał NFL będzie 10. w karierze występem Toma Brady'ego w najważniejszym futbolowym spotkaniu. 43-letni rozgrywający Tampa Bay Buccaneers po 20 latach gry w New England Patriots zdecydował się na zmianę barw klubowych. Wybrał drużynę, która miała zagwarantować mu jeszcze jedną szansę na zdobycie mistrzowskiego pierścienia.
W swojej kolekcji ma ich już sześć. Żaden grający zawodnik nie jest bliski tego wyniku.
Na Florydzie Brady po raz kolejny udowodnił, że wiek to tylko liczba. Ma za sobą bardzo dobry sezon. Do tego stopnia, że mimo swojego wieku nikt nie zastanawia się, czy rozgrywający w niedzielę zagra swój ostatni mecz w karierze, bowiem ma jeszcze ważny kontrakt.
Kluczem do zwycięstwa będzie jednak formacja defensywna, która jest prawdziwą siłą Buccs, o czym boleśnie przekonali się rywale, szczególnie w fazie play-off. W tej części sezonu zespół z Tampy rozegrał wszystkie mecze na wyjeździe. W dwóch z trzech nie był faworytem, a mimo to zagra w Super Bowl. Jako pierwszy zespół w historii, który będzie mógł świętować zdobycie trofeum na własnym stadionie.
Starcie tytanów
Gospodarze nie będą jednak faworytami starcia. Bukmacherzy więcej szans dają obrońcom tytułu, Kansas City Chiefs.
Ekipy już raz spotkały się w tym sezonie. Górą byli Chiefs, wygrali 27:24. Ten wynik nie oddaje jednak przebiegu meczu. Patrząc na sam rezultat mogłoby się wydawać, że Buccaneers zabrakło niewiele do rywali. W istocie rywale bardzo szybko wyszli na wysokie prowadzenie, a następnie kontrolowali przebieg gry.
Tak w zasadzie wyglądał sezon w wykonaniu mistrzów, który w swojej konferencji AFC bardzo spokojnie rozprawiali się z kolejnymi rywalami. Kiedy było trzeba wrzucali wyższy bieg i konsekwentnie punktowali rywali. Następnie przechodzili w tryb ergonomiczny, stąd niewiele pogromów i bardzo okazałych zwycięstw.
Odpowiedzią Chiefs na Toma Brady'ego będzie Patrick Mahomes. Amerykańskie media najwięcej czasu przed meczem poświęciły porównaniu obu quarterbacków, rozpoczynając swój ulubiony temat "najlepszego w historii". Wcześniej wspominałem, że dla Brady'ego będzie to 10. Super Bowl w historii (do tej pory wygrał 6). To niebotyczny wynik, jednak w ostatnich latach objawił się talent, który może wyrównać albo nawet pobić to osiągnięcie.
To właśnie Mahomes, który przed tym sezonem podpisał rekordowy kontrakt. 10-letnia umowa zagwarantuje mu 450 milionów dolarów, jeśli wypełni ją do końca. Gracz ma dopiero 25 lat, a na swoim koncie już wygrane tytułu MVP sezonu, Super Bowl oraz jeden mistrzowski pierścień.
Od jego dyspozycji zależeć będzie wynik Chiefs. Zadanie nie będzie proste, bo poza doskonałą defensywą rywali będzie musiał poradzić sobie z urazami kolegów w linii ofensywnej. Pokazał już niejednokrotnie, że im większe wyzwanie, tym większa mobilizacja.
Super Bowl. Gdzie oglądać?
Po latach przerwy, Super Bowl wraca do polskiej telewizji. Mecz rozpocznie się o godzinie 0:30 w nocny z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego. Transmisja na antenie TVP Sport, sport.tvp.pl oraz w aplikacji mobilnej. Godzinę przed rozpoczęciem gry rozpocznie się przedmeczowe studio.
Czytaj także:
Ponad 60 zawodników zrezygnowało z gry w NFL. Boją się o własne zdrowie
NFL - czyli masz tylko jedno życie