Klub z Wrocławia nie był faworytem turnieju finałowego, który odbywał się w stolicy Dolnego Śląska. Jednak po półfinałowym efektownym zwycięstwie nad Danube Dragons z Austrii sytuacja się odmieniła. Wygrana 49:34 otworzyła Panterom drogę do triumfu w całym turnieju.
Finałowym przeciwnikiem gospodarzy był włoski klub Milan Seamen, który w piątek okazał się lepszy od tureckiego Koc Rams 17:14. To spotkanie było zdecydowanie bardziej wyrównane od drugiego półfinału, a decydujące o zwycięstwie punkty Włosi zdobyli 10 sekund przed ostatnim gwizdkiem.
Panthers podeszli do finałowego meczu bez respektu i z ogromnym animuszem. Wystarczy powiedzieć, że pierwsze punkty zdobyli po 19 sekundach gry! 80-jardową akcję przyłożeniem zakończył Tomasz Dziedzic. Na odpowiedź rywali nie trzeba było długo czekać, ale kontrofensywa wrocławian sprawiła, że na przerwę miejscowi schodzili prowadząc 27:10.
Moment kryzysu, podobnie jak dzień wcześniej, przyszedł po przerwie. Rywale nie mieli nic do stracenia i ruszyli do ataku, który zakończył się trzema przyłożeniami. Gospodarze odpowiedzieli jednym.
Próbę nerwów ostatecznie wygrali. Wynik 40:37 pozwolił im sięgnąć po zwycięstwo w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Przed sezonem 2016 polski klub nie wygrał ani jednego spotkania. W bieżących rozgrywkach Panthers wygrali wszystkie cztery pojedynki.
Finał Ligi Mistrzów
Panthers Wrocław - Milan Seamen 40:37 (14:7, 13:3, 7:21, 6:6)
ZOBACZ WIDEO Kajakarki w bojowych nastrojach przed Rio. "Jesteśmy w życiowej formie" (źródło TVP)
{"id":"","title":""}