Nie milkną echa występu Biało-Czerwonych podczas Euro 2020. Reprezentacji Polski nie udało się awansować z fazy grupowej turnieju, który odbywa się w 2021 roku z powodu ogólnoświatowej pandemii koronawirusa. Mimo wywalczenia zaledwie jednego punktu (remis z Hiszpanią) wydaje się, że posada Paulo Sousy jest bezpieczna. Obecny prezes PZPN - Zbigniew Boniek - nie ma zamiaru zwalniać selekcjonera.
Nie wiadomo do końca, co się stanie po 18 sierpnia 2021 roku. Tego dnia odbędą się wybory na nowego szefa polskiego futbolu. Jedno jest pewne: gdyby prezesem PZPN został... Tomasz Hajto (od razu trzeba uprzedzić, że nie kandyduje) zwolniłby Sousę w trybie natychmiastowym.
- Polski trener po takim meczu (były piłkarz miał na myśli spotkanie ze Słowacją - przyp. red.) byłby od razu zakopany. Nie wiem, czy w drugim spotkaniu poprowadziłby Polskę na Euro - Hajto nie owijał w bawełnę podczas programu "Euro Cafe" na antenie Polsatu Sport.
ZOBACZ WIDEO: Dwa oblicza reprezentacji Polski na EURO. Terlecki apeluje: Nasza młodzież nie będzie w stanie wejść na taki poziom
Hajto nie może zrozumieć, dlaczego są eksperci, którzy bronią Sousę. Jego zdaniem "coś jest nie tak", skoro Robert Lewandowski - jeden z najlepszych piłkarzy świata - w spotkaniu z przeciętnymi Słowakami był kompletnie zagubiony.
Były piłkarz m.in. Schalke 04 Gelsenkirchen podkreślił, że praca selekcjonera reprezentacji mocno różni się od trenera klubowego. Prowadzący kadrę narodową nie ma tyle czasu, wyniki muszą przyjść natychmiast, nie może pozwolić sobie przez rok czy dwa na wdrażanie swojej taktyki.
Czytaj także: Ukraina w ćwierćfinale, a Andrij Szewczenko zbiera ciosy. "To wstyd i hańba!" >>
Czytaj także: Były kapitan reprezentacji Polski broni Bońka. "To nie jest jego wina" >>