Choć Euro 2020 zakończyło się porażką i Paulo Sousa nie zdołał wykonać planu minimum na turnieju, wszystko wskazuje na to że pozostanie selekcjonerem reprezentacji Polski i poprowadzi kadrę w dalszej części eliminacji do mistrzostw świata w Katarze.
Sierpniowe wybory nowego prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej nie muszą wcale oznaczać nagłych zmian. W obecnej sytuacji, gdy już we wrześniu kadra zagra bardzo ważne mecze (m.in. z Anglią w Chorzowie), zmiana selekcjonera byłaby niezwykle ryzykowna.
Były reprezentant Polski Jacek Bąk był i jest krytyczny wobec działań Paulo Sousy w ostatnich tygodniach, jednak i on uważa, że Portugalczyk powinien pozostać na stanowisku
ZOBACZ WIDEO: Nowe spojrzenie na zwolnienie Jerzego Brzęczka? "Zaczął zrywać się Bońkowi ze smyczy"
- Paulo Sousa nie zdał egzaminu, ale moim zdaniem trzeba dać mu szansę. W meczach z Hiszpanią i Szwecją widać było, że coś się zaczyna rodzić. Przede wszystkim trener musi mieć czas na pracę, a tego do tej pory miał po prostu mało - przekonuje w rozmowie z WP SportoweFakty.
Właśnie to, że szkoleniowiec miał bardzo ograniczone możliwości, bo został zatrudniony zaledwie na kilka miesięcy przed turniejem, Bąk wskazuje jako główną przyczynę niepowodzenia.
- Widać było w ostatnich miesiącach, że Sousa nie znał polskich piłkarzy. Próbował, szukał, zmieniał, musiał przeprowadzać eksperymenty na żywym organizmie. Może gdyby miał więcej czasu, podstawowa "11" na spotkania mistrzostw Europy wyglądałaby lepiej - ocenia.
Były obrońca Olympique Lyon czy RC Lens jest zdania, że pierwszym błędem prezesa PZPN Zbigniewa Bońka nie było zatrudnienie Jerzego Brzęczka, ale go zwolnienie.
- Zwolnienie Jerzego Brzęczka uważam za zbyt pochopne. Było dużo narzekania na styl, jednak przede wszystkim on wykonał zadanie i awansował na Euro 2020. Jego zwolnienie nie miało sensu, Jurek zrobił to, czego od niego oczekiwano - nie ma wątpliwości. A zwolnienie go odbyło się w złym momencie.
Na pierwszej konferencji po odpadnięciu reprezentacji Polski z Euro 2020 pojawił się właśnie Boniek. Wielu obserwatorów spodziewało się, że podczas niej prezes weźmie na siebie odpowiedzialność za porażkę. I takie słowa padły, jednak kibice i dziennikarze byli rozczarowani za brak przyznania się do błędu.
Jacek Bąk nie zgadza się z krytyką wobec prezesa akurat w tej kwestii. - Ja tutaj nie uderzałbym w prezesa, bo po prostu piłkarze grali słabo, wszyscy to przecież widzieliśmy. Wiem, że po porażce szuka się winnych, ale przede wszystkim kiepsko wyglądali zawodnicy. Po prostu byliśmy słabsi od innych.
Z kolei kilka dni później Boniek wywołał burzę na Twitterze, gdy w odpowiedzi na zarzuty dot. taktyki na mecz ze Szwecją, zaatakował jednego z reprezentantów Polski.
"Taktyka gry skrzydłami była dobra, po trzech dobrych dośrodkowaniach mieliśmy dwie poprzeczki i gol..Pytanie dlaczego zawodowiec biorący dużą kasę, często chwalony i wynoszony przez was pod niebiosa w pięknych wywiadach 40 razy wali piłkę nie tam gdzie trzeba..Biorę to na siebie" - napisał (pisownia oryginalna).
Taktyka gry skrzydłami była dobra, po trzech dobrych dośrodkowaniach mieliśmy dwie poprzeczki i gol..Pytanie dlaczego zawodowiec biorący dużą kasę, często chwalony i wynoszony przez was pod niebiosa w pięknych wywiadach 40 razy wali piłkę nie tam gdzie trzeba..Biorę to na siebie
— Zbigniew Boniek (@BoniekZibi) June 27, 2021
Bąk: - Prezes Boniek nie odpowiada za to, co piłkarze robią na boisku. Za to, że zawodnik nie trafił do bramki czy popełnił błąd. On jest odpowiedzialny za wybór trenera i tu popełnił błąd.
Kiepski nastrój polskich kibiców po odpadnięciu Biało-Czerwonych spotęgowały wyniki niektórych meczów 1/8 finału. W niej Austriacy zagrali znakomite spotkanie z Włochami, Czesi wyeliminowali Holendrów a Szwajcarzy sprawili sensację i wyeliminowali mistrzów świata Francuzów.
Pojawiło się mnóstwo pytań, dlaczego te drużyny potrafiły osiągnąć sukces na Euro 2020, a my nie, choć na papierze wyglądały na zespoły prezentujący podobny poziom do naszej kadry. Kandydat na nowego prezesa PZPN Marek Koźmiński wyznał w rozmowie z weszło, że po prostu byliśmy za słabi.
- Zgodzę się z tym. Po prostu gdybyśmy byli lepsi, gralibyśmy dalej. Po ostatnich meczach widzieliśmy, że do fazy pucharowej nie dostały się słabe zespoły, tu nie ma mowy o przypadku - podsumowuje 96-krotny reprezentant Polski.