Przed meczem za faworyta uznawano reprezentację Polski. Biało-Czerwonych do triumfu miał poprowadzić Robert Lewandowski - zdaniem wielu najlepszy napastnik na świecie. Jednak "Lewy" nie oddał żadnego celnego strzału. Reprezentacja Słowacji wygrała 2:1, a po ostatnim gwizdku w kraju zapanowała euforia.
Radości z triumfu nie ukrywał Jan Durica, 91-krotny reprezentant Słowacji, który w 2019 roku zakończył swoją karierę. Był on gościem programu "Z woleja", emitowanego na słowackim portalu internetowym "Sportsnet". Tam żartował z polskiej drużyny.
- Awansowaliśmy dzięki nim do mistrzostw świata, kiedy strzelili samobója. Teraz sytuacja się powtórzyła. W przyszłości nie będą chcieli z nami grać. Będziemy polskim koszmarem. Powiedzą, że to wystarczy - śmiał się Durica.
ZOBACZ WIDEO: Kibice wściekli na piłkarzy po meczu ze Słowacją. "Nie przyszli nam podziękować za doping. Uciekli do szatni"
Przypomniał tym samym mecz z 2009 roku, kiedy Polacy przegrali w eliminacjach MŚ 2010 na Stadionie Śląskim 0:1, a samobójcze trafienie zaliczył już w 3. minucie Seweryn Gancarczyk. To zwycięstwo dało Słowakom awans na mundial w RPA w 2010 roku, w którym awansowali do 1/8 finału.
- Mieliśmy szczęście przy bramce Maka, ale w tym momencie wsiedliśmy na konia i już graliśmy to, co chcieliśmy zagrać. Nasza taktyka była dobra, a Polacy nie wiedzieli, co robić - dodał Durica.
W programie odniósł się także do gry Lewandowskiego, który rozegrał jedno ze słabszych spotkań w ostatnich latach w reprezentacji. - Był niewidoczny. W Bayernie jest przyzwyczajony do innych piłkarzy - stwierdził.
Polska po porażce ze Słowacją jest w trudnej sytuacji. Zajmuje ostatnie miejsce w grupie E, a ma przed sobą spotkania z Hiszpanią (19 czerwca) i Szwecją (23 czerwca). Oba starcia pokazywane będą na antenach TVP, a relacja dostępna będzie również w platformie WP Pilot. Tekstową relację przeprowadzi portal WP SportoweFakty.
Czytaj także:
Nawałka zabiera głos po Słowacji. Apel byłego selekcjonera
Robert Lewandowski zwrócił się do kibiców po porażce ze Słowacją. "Nasza sytuacja jest ciężka"