Nie tak miało być. Reprezentacja Polski rozpoczęła zmagania na Euro 2020 od porażki ze Słowakami 1:2. Biało-Czerwonym z pewnością nie pomogło to, że w 62. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Grzegorz Krychowiak. Odesłanie go do szatni przez sędziego było ważnym punktem meczu.
- Kolejny raz mnie rozczarował. Mówię kolejny, bo byłem na niedawnym meczu z Islandią, kiedy zaliczył kiepski występ - podkreślił były pomocnik reprezentacji Polski Radosław Kałużny w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Okazuje się, że przewidział czerwoną kartkę dla Krychowiaka. - Po żółtej kartce w pierwszej części pomyślałem: "meczu to on nie dokończy". - zaznaczył. - Wiadomo, jaki to jest zawodnik. Twardo grający, nie odstawia nogi, "stempluje". Byłem pewien, że Słowacy wykorzystają to, że Grzesiek zarobił w pierwszej połowie żółtą kartkę - dodał Kałużny.
Później ocenił również, że poprzez czerwoną kartkę dla Krychowiaka Słowacy "załatwili sobie mecz". Były kadrowicz spostrzegł ponadto, że "paradoksalnie w dziesiątkę stworzyliśmy więcej niezłych sytuacji niż w komplecie".
Porażką ze Słowakami reprezentacja Polski mocno skomplikowała swoją sytuację. O wyjście z grupy będzie potwornie ciężko. Tym bardziej, że na horyzoncie mecz z Hiszpanią. Z tym zespołem Biało-Czerwoni zagrają już w sobotę o godz. 21:00.
Zobacz także:
> "Szokujące zwycięstwo", "wykluczony Lewandowski". Media piszą o kompromitacji reprezentacji Polski
> Jak on tego nie trafił?! Koszmarne pudło w meczu naszych rywali (WIDE
ZOBACZ WIDEO: Kibice mocno rozczarowani meczem Polska - Słowacja. Oberwało się Lewandowskiemu