Reprezentacja Serbii to jeden z największych nieobecnych Euro 2020. W grupie kwalifikacyjnej lepsze od niej okazały się Ukraina i Portugalia, a w finale turnieju barażowego pokonała ją Szkocja. Ponadto stadion w Belgradzie nie został wybrany do współorganizacji turnieju. Miejscowym kibicom pozostaje więc śledzenie rozgrywek finałowych z boku.
Od dziennikarzy z Belgradu dowiedzieliśmy się, że najwięcej osób w ich kraju będzie kibicować na ME Macedonii Północnej. Na wielu tymczasowych fanów może też jednak liczyć nasza kadra narodowa, a ma na to związek z dużym zainteresowaniem Bundesligą i obecnością wielu fanów Roberta Lewandowskiego.
- Mam w redakcji kolegę, który jest wielkim sympatykiem Polski. Kilka lat temu otrzymał w prezencie podpisaną koszulkę Lewandowskiego od koleżanki, która była na studiach w Polsce. Wygrała ją w jakimś konkursie, podarowała mu, a on był niezwykle szczęśliwy. Ostatnio obiecał jej nawet, że będzie w niej chodzić w dniu meczów waszej reprezentacji - mówi nam dziennikarz Aleksandar Peković z gazety "Sportski Zurnal".
ZOBACZ WIDEO: Niepotrzebne kombinowanie w polskim ataku? "Nie chcę oglądać takiego Lewandowskiego"
- W Serbii wszyscy kochają Lewandowskiego, a przy rozmowach o nim zawsze pada to samo pytanie: dlaczego Crvena Zvezda nie podpisała z nim kontraktu? Istnieje taka legenda miejska w Belgradzie, że miała na to szansę. Miał on zostać zaproponowany klubowi jeszcze kiedy grał w polskiej lidze, czyli przed wyjazdem do Borussii Dortmund - tłumaczy nam dziennikarz Dejan Stanković z portalu mozzartsport.com.
Obaj nasi rozmówcy nie kryją, że sami niezwykle cenią kapitana reprezentacji Polski i z zaciekawieniem będą śledzić jej wyniki podczas Euro 2020. - Realistycznie powinniście zająć co najmniej trzecią pozycję w grupie. Dlaczego jednak nie na pierwszej? Przecież nawet Hiszpania może się przeciwko wam potknąć, a pokonanie Słowacji i Szwecji byłoby normalne. Natomiast już w fazie pucharowej wszystko jest możliwe - zauważa Peković.
- Paulo Sousa musi sobie poradzić z wielkim osłabieniem, jakim jest brak Arkadiusza Milika. On i Lewandowski jako para mogliby czuć, że na tych mistrzostwach są w stanie zdziałać cuda. Chociaż osobiście wierzę, że ten drugi będzie w stanie sam pociągnąć zespół tam gdzie chce. Byłoby fantastycznie, gdyby mógł ukoronować swoją wspaniałą karierę jakimś historycznym wynikiem w takim turnieju. Szczególnie, że nie miał szansy zdobyć Złotej Piłki w zeszłym roku, a na to zasłużył - dodaje serbski dziennikarz.
- "Lewy" to moim zdaniem najlepszy środkowy napastnik na świecie wraz z Luisem Suarezem. To gracz kompletny. Prawdziwy zabójca - przyznaje Stanković.
Póki co serbskie media niewiele miejsca poświęcają Polakom, a skupiają się na drużynach z Bałkanów i głównych faworytach. Także o nich najczęściej mówią ludzie zainteresowani futbolem. Niewykluczone jednak, że to się zmieni w dniu naszego pierwszego meczu grupowego ze Słowacją (poniedziałek 14 czerwca o godz. 18). - Na razie jest ciszej wokół waszej kadry, ale zobaczymy, jak będzie dalej. W sumie Lewandowski cały czas jest na ustach fanów - zauważa Peković.
- Oczywiście głównie mówi się o Robercie, ale czasem przewijają się również inne tematy. Choćby hymn, który jeszcze w byłej Jugosławii brzmiał bardzo podobnie. Serbowie generalnie lubią Polaków i tak naprawdę tutaj nigdy nie usłyszysz złego słowa o waszym kraju, a to w sumie niezwykle rzadki przywilej u nas - kończy z uśmiechem Stanković.
>>> Rodak wierzy w Paulo Sousę i podkreśla, by nie skreślać Polaków