Raymond Domenech miał dwa bardzo głośne momenty w roli trenera reprezentacji Francji. Najpierw, gdy zdobył z nią wicemistrzostwo świata w 2006 roku, a potem, cztery lata później, gdy na mundialu w RPA zespół zbuntował się przeciw niemu.
Efektem afery z 2010 roku była jego książka "Straszliwie sam", w której dokładnie opisał, co się wtedy wydarzyło. We Francji to był bestseller, ukazało się również polskie wydanie.
Niedawno Domenech wrócił do trenowania, ale w FC Nantes nie poszło mu dobrze i pożegnał się z posadą. Obecnie znów jest ekspertem piłkarskim, będzie pracował przy EURO dla kanału "L'Equipe". A w specjalnym wywiadzie dla WP SportoweFakty Domenech spróbował przewidzieć co się wydarzy w trakcie tej imprezy.
ZOBACZ WIDEO: To największy problem Polski przed Euro 2020. "Drużyna Sousy przypominała reprezentację Brzęczka"
Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Ten turniej ma chyba tylko jednego faworyta. I jest nim Francja.
Raymond Domenech, były trener reprezentacji Francji, wicemistrz świata z tym zespołem z 2006 roku, autor bestsellerowej biografii "Straszliwie sam": Pełna zgoda. Właśnie takie panuje we Francji przekonanie. Kibice patrzą na to, jakim potencjałem dysponujemy i mówią, że nic złego nie powinno się nam na EURO przytrafić. Mówimy w końcu o mistrzach świata z 2018 roku, którzy są tak naprawdę jeszcze mocniejsi niż w Rosji. Nie ma co ukrywać: Francja ma wszystko, aby wygrać turniej.
To najmocniejszy zespół "Trójkolorowych" od wielu lat?
Nie pamiętam, aby przed jakąkolwiek dużą imprezą w ostatnich latach na papierze jedna reprezentacja miała tak miażdżącą przewagę nad innymi. Francja byłaby w stanie wystawić dwa równorzędne zespoły i każdy z nich miałby bardzo dużą szansę wygrać EURO 2020!
Czyli wszystko poniżej pierwszego miejsca będzie potraktowane jako porażka?
Tak to można określić. Oczywiście, wiadomo, że to sport, że w ćwierćfinale czy półfinale zawsze można przegrać, w końcu na tym etapie rywale będą już bardzo mocni. Ale... po prostu brak złotego medalu byłby odebrany w kraju jako nieprzyjemna niespodzianka. Ale oczekiwania też nie mogą być inne. Patrząc na nazwiska piłkarzy... I nawet nie mówię tu o tych pierwszego wyboru, ale o tych, którzy mogą wejść na boisko. Weźmy mecz sparingowy z Bułgarią: schodzi Benzema, wchodzi Giroud i strzela dwa gole. Na bokach, na podmęczonych rywali, zawsze możemy wpuścić Dembele z Barcelony i Comana z Bayernu. Powtarzam: piłkarze Barcelony i Bayernu wchodzą z ławki. Siła rażenia jest więc potworna.
Do zespołu wrócił Karim Benzema. W kadrze nie było go sześć lat, stracił miejsce po tym, jak oskarżono go o udział w szantażu wobec kolegi z zespołu, Mathieu Valbueny, od którego żądano 150 tysięcy euro za nieujawnianie sekstaśm. Jak pan skomentuje ten come back?
Didier Deschamps zamknął Benzemie drzwi do kadry, a teraz znów je otworzył. Patrząc z czysto sportowego punktu widzenia na to, jak Benzema grał przez ostatnie dwa lata, trudno było sobie wyobrazić inną decyzję. Z drugiej strony...
No właśnie...
Pozostaje kwestia relacji interpersonalnych, toczącego się postępowania... Sportowo jednak decyzja jest jak najbardziej uzasadniona.
Ale pana zdaniem w takim przypadku powinien decydować tylko czynnik sportowy, czy jednak powinno się wziąć pod uwagę całość?
To bardziej pytanie do trenera. Natomiast to postępowanie ciągnie się od ponad pięciu lat i wciąż jest przekładane. A to COVID, a to inne kwestie... Rozstrzygnięcia na horyzoncie wciąż nie widać. Niemniej na boisku Benzema to wielkie wzmocnienie tego zespołu.
Czy to może być turniej Kyliana Mbappe?
Jak najbardziej. No chyba, że zagrozi mu... Karim Benzema.
Nie sposób pominąć rolę N'Golo Kante. Z jednej strony niedoceniany, ale z drugiej ulubieniec wielu kibiców, również w Polsce.
Końcówka sezonu pokazała, ile on znaczy. To, że Chelsea wygrała Ligę Mistrzów, jest w ogromnej mierze jego zasługą. On po prostu sprawia, że w zespole, w którym występuje, wszystko jest idealnie zbalansowane. On dba o równowagę. W reprezentacji Francji widzę dwóch niezastąpionych piłkarzy: to właśnie Kante i Antoine Griezmann. Oczywiście, zaraz ktoś "doskoczy" i powie: "A Pogba?". No tak. Ale u mnie na dwóch pierwszych miejscach niezastąpionych są właśnie oni.
Francja ma w ogóle słabe punkty?
Czasem, gdy rywal mocniej zaatakuje, na przykład ze skrzydeł, w obronie pojawiają się pewne kłopoty. Ale to nie są jakieś wielkie problemy, nie takie, że trzeba głośno bić na alarm.
To inaczej: w grupie ktoś może wam zagrozić?
Nie zapominajmy, że pierwszy mecz gramy z Niemcami, w Monachium. A Niemcy to Niemcy. Choć myślę, że to oni, patrząc na skład grupy, powinni się bardziej niepokoić. OK, można wyjść z grupy z trzeciego miejsca, ale do tego trzeba wygrać co najmniej jeden mecz. Z Francją? Mam nadzieję, że nie. Wiadomo, że są w grupie Węgrzy, dwa mecze zagrają u siebie, z pełną publicznością, więc też się nie poddadzą. No i Portugalia, z którą również Francji nie gra się łatwo. Podsumowując: Niemcy na pewno nie są zachwyceni, że znaleźli się w grupie z Francją... Dostać Francję to nie jest obecnie miły prezent. No, ale Niemcy nie odpuszczą. Mieli swoje problemy, stąd decyzja o powrocie kilku "starych" graczy jak Mueller czy Hummels, którzy mają wnieść doświadczenie i ustabilizować drużynę.
Francja ma kłopoty bogactwa, ale nie można tego powiedzieć niestety o Polsce.
Zwłaszcza że straciliście dwóch ważnych napastników: Milika i Piątka. OK, na wasze szczęście został Lewandowski.
Którego od lat jest pan wielkim fanem.
Tak jest. Tylko że w dużym turnieju, bez odpowiedniego wsparcia, nawet Lewandowski może niewiele zdziałać. Gdyby Robert grał w reprezentacji Anglii, Hiszpanii czy Niemiec to w ciemno stawiałbym, że zostanie królem strzelców. Ale Polska może się okazać na to "za krótka". Nie ma przecież gwarancji, że wyjdziecie z grupy, a więc nie wiadomo, jak wiele okazji może mieć Lewandowski do strzelenia bramki.
Jak pan ocenia grupę E? Polska, Hiszpania, Słowacja, Szwecja.
Bardzo otwarta. Potrafię sobie, w różnych konfiguracjach, wyobrazić awans każdej z drużyn. Pierwszy mecz gracie ze Słowacją. Według mnie to absolutnie kluczowe spotkanie. O punkty i zbudowanie się mentalne na resztę fazy grupowej. Potem Hiszpania... Jeszcze niedawno powiedzielibyśmy, że murowany faworyt starcia z Polską, ale... pojawił się problem z COVID-em w zespole. Nie wiadomo, jak to się potoczy, kto tam i na jakich zasadach będzie trenował i grał. Szwecja? Niewygodny rywal. W tej grupie nie ma nic pewnego.
Trenerem reprezentacji Polski jest Paulo Sousa. Zetknął się pan z warsztatem tego szkoleniowca?
Pamiętam, że pracował w Bordeaux. Z przyjemnością znalazłbym się na jego miejscu.
Czyli w Bordeaux?
Nie, w reprezentacji Polski! Generalnie od pewnego czasu obserwujemy w futbolu coś na kształt mody na portugalskich trenerów. Powiem tak: widać, że mają skutecznych agentów.
Wracając na areny EURO. Czyli jeszcze raz, po kolei. Faworytem do tytułu Francja…
Zdecydowanie tak. Za nią Anglia, Włosi, może Niemcy, Hiszpanie...
Czarny koń?
Według mnie mogą to być właśnie Włosi. Ta drużyna rośnie w interesujący sposób. Ma imponującą serię meczów bez porażki, grubo ponad 20. Ale... Nie grali z najlepszymi drużynami Europy. EURO będzie ciekawą weryfikacją tej drużyny.
Najlepszy piłkarz turnieju?
Kylian Mbappe.
Król strzelców?
Mbappe lub Benzema. A może Lukaku? No właśnie! Zawsze zapominam o Belgach, a przecież oni też są mocni. Proszę ich dopisać do grona faworytów. Ale nie tak wielkich jak Francja. To oczywiste.
UEFA postanowiła, że to będzie EURO z kibicami, ten kto tego nie zagwarantował, tracił turniej. Dobra decyzja?
Na ostatnim sparingu Francji było 5 tysięcy ludzi. Na wielkim obiekcie, mogącym pomieścić wielokrotnie więcej... Dziwny widok...
Z kolei w Polsce dwa ostatnie mecze towarzyskie kadry to już połowa pojemności stadionu…
I pięknie! Właśnie w tym kierunku powinniśmy iść. Są szczepienia, testy, maseczki... Umiemy już w dużej mierze kontrolować sytuację wokół nas, więc jestem jak najbardziej za kibicami na stadionach. Niech powrót do normalności odbywa się również na trybunach. A skoro o fanach rozmawiamy: życzę polskim kibicom jak najlepszego EURO!