W tym artykule dowiesz się o:
- Sędzia może nie używał za każdym razem gwizdka, ale z drugiej strony trzeba podjąć rękawicę i też grać. A jednak wydaje mi się, że trochę, te parę procent, podeszliśmy za mało agresywnie - mówił po przegranym 1:2 (0:1) meczu z Holandią Robert Lewandowski, kapitan Biało-Czerwonych.
Sam napastnik Bayernu Monachium przez całe spotkanie był poniewierany przez przeciwników. W końcu jemu też puściły nerwy, a sędzia ukarał go żółtą kartką. Sytuacja, w których nasi piłkarze są ostro faulowani przez zawodników rywali miała miejsce nie po raz pierwszy. Najbardziej narażony jest właśnie Lewandowski. Wystarczy przypomnieć sobie brutalny faul, którego dopuścił się na naszym najlepszym piłkarzu jeden z zawodników reprezentacji Szkocji. Wówczas wszyscy drżeliśmy o jego zdrowie.
"Lewy" do ułomków nie należy i sam potrafi walczyć o swoje. W aktualnej drużynie narodowej nogi nie odstawiają też choćby Kamil Glik, Grzegorz Krychowiak czy Michał Pazdan, który kiedyś dorobił się nawet określenia "kung-fu Pazdan". Czy mimo tego, kibice Biało-Czerwonych nie tęsknią za "twardzielami" z minionych lat, którzy na boisku nie dali sobie w kaszę dmuchać, a przy okazji jasno komunikowali, że z nimi i jego kolegami z drużyny nie wolno zadzierać?
O kim mowa? Na kolejnych kartach przedstawiamy najtwardszych polskich zawodników ostatnich lat. Jednego z nich na Euro 2016 powołał Adam Nawałka.
Na boisku nikt mu nie "podskoczył". W kadrze i klubie tworzył znakomity duet z Tomaszem Wałdochem. Charakterny, zawzięty, zadziorny, nie do przestawienia. Dziś komentator telewizyjny, który sił próbował także w roli trenera.
ZOBACZ WIDEO Adam Nawałka: Wyciągamy wnioski i jedziemy dalej (Źródło TVP)
{"id":"","title":"","signature":""}
Hajto, pochodzący z Makowa Podhalańskiego, był obrońcą z krwi i kości. W biało-czerwonych barwach rozegrał 62 spotkania. Zdobył sześć goli, zobaczył 24 żółte kartki i jedną czerwoną. Takiego zawodnika w swoim składzie chciałby mieć chyba każdy trener. Wiadomo było, że na boisku nigdy nie będzie mu brakowało ambicji, a w razie potrzeby weźmie także w obronę kolegów z zespołu.
Kolejny z zawodników dorobił się niezwykle charakterystycznego przezwiska.
Piłkarz niezwykle kontrowersyjny. Nie tylko ze względu na zachowanie na boisku, ale przede wszystkim - poza nim (w 2004 roku PZPN zdyskwalifikował go na sześć miesięcy i nałożył grzywnę za incydenty po meczu z Irlandią w Bydgoszczy; w 2008 trwał proces za rzekome zaatakowanie policjantów - ostatecznie sprawę umorzono; w 2016 nerwy poniosły go podczas turnieju charytatywnego w Dębicy). Można go nie lubić, dorobił się zresztą charakterystycznego przezwiska - "Świr". Nie można odmówić mu jednak ogromnego zaangażowania.
Ogromny hart ducha pokazywał niemalże podczas wszystkich 70 meczów, jakie rozegrał w reprezentacji Polski. Zdobył tylko jedną bramkę, ale dzięki twardemu charakterowi często był siłą napędową Biało-Czerwonych i mocno przyczyniał się do zwycięstw. Jego talent i nieustępliwość zauważono też za granicą. Przez wiele lat swojej kariery grał we Francji (AS Saint Etienne, SC Bastia, Olimpique Marsylia), a także w Japonii (Gama Osaka) i Anglii (Birmingham City).
Następny z piłkarzy to prawdziwa skała nie do zdarcia.
Walczak jakich mało, człowiek który nigdy nie odstawił nogi. W klubie RSC Anderlecht dorobił się miana legendy. Nie złamała go straszliwa kontuzja, po której wrócił do dawnej dyspozycji. Piłkarz, który za biało-czerwone barwy zawsze szedł w bój.
Niestety, lata mijają i Marcin Wasilewski przygodę z reprezentacją Polski raczej ma już sobą. Ukoronowaniem jego kariery było sensacyjnie zdobyte mistrzostwo Anglii z Leicester City. "Wasyl" co prawda w minionym sezonie grał mało, ale chwil triumfu nikt mu nie odbierze. Właśnie takich obrońców brakuje nam najbardziej.
Jak jednak wiadomo, w piłce nożnej, także reprezentacyjnej, ważną rolę odgrywają pomocnicy. Tych najbardziej nieustępliwych, odpowiadających za destrukcję, nigdy nam nie brakowało.
- Pisano o mnie głupoty. Na przykład, że jestem ćpunem. A mam tylko dwa nałogi: kawę i papierosy. Rodzinę to bardzo mocno dotykało - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty były piłkarz między innymi Wisły Kraków oraz Bayeru Leverkusen. Trudne momenty nie omijały go również po zakończeniu kariery. Wieloletni kadrowicz, z dużymi zasługami dla reprezentacji Polski, w 2013 roku przeprowadził się do Anglii, gdzie... pracował jako magazynier.
Dzisiaj, prawdziwi kibice już tego jednak nie pamiętają. W wielu meczach Biało-Czerwonych był bowiem ostoją pomocy. Nigdy się nie poddawał, walczył do ostatnich minut. Zachwyt wzbudził w meczu z Białorusią w ramach eliminacji do mistrzostw świata 2002, w którym zdobył trzy bramki.
Kolejny z wytypowanych przez nas zawodników niedawno zakończył karierę.
Ikona Wisły Kraków, prawdziwy facet "z jajami". Prędzej został zniesiony z boiska niż się poddał. Wielbią go kibice Białej Gwiazdy i nie ma się czemu dziwić.
Sobolewski sam zrezygnował z występów w reprezentacji. Długo drużynie narodowej brakowało takiego walczaka, jak on. To piłkarz, który cieszył się szacunkiem chyba na każdym polskim stadionie.
Miniony sezon był dla niego ostatnim w piłkarskiej karierze. Podczas spotkania pomiędzy Górnikiem Zabrze i Koroną Kielce kibice śląskiego klubu pożegnali doświadczonego pomocnika. W drugiej połowie fani zasiadający na sektorze Torcidy wywiesili transparent z napisem "Sobolewski dziękujemy", a następnie skandowali nazwisko byłego reprezentanta Polski.
Doświadczony pomocnik swoją karierę rozpoczynał w Jagiellonii Białystok, a w Ekstraklasie zadebiutował w 1998 roku w barwach Petrochemii Płock. Następnie reprezentował barwy Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski, Wisły Kraków i Górnika Zabrze. W najwyższej klasie rozgrywkowej rozegrał 374 spotkania, w których strzelił 39 bramek. Z orzełkiem na piersi zagrał 32 razy. Zdobył jednego gola.
Mistrzostwa Europy we Francji rozpoczną się już za kilka. Adam Nawałka w swojej kadrze ma zawodnika, którego kibice bardzo cenią i szanują. O kim mowa?
Nie jest w tak wysokiej formie, jak jeszcze kilka lat temu, kiedy stanowił jeden z filarów Borussii Dortmund, ale wciąż może być prawdziwą lokomotywą drużyny Adama Nawałki. Jest szybki, potrafi zejść ze skrzydła do środka pola i nie boi się pojedynków jeden na jeden. W trudnych momentach umie podnieść zespół na nogi. Po problemach w Fiorentinie, Euro 2016 jest dla niego szansą na przypomnienie swoich umiejętności szerszej publiczności i przedstawicielom klubów, których na mistrzostwach będzie zapewne mnóstwo.
Problemy, jakich nie szczędziło mu życie prywatne, kłopoty, jakie nie ominęły go w klubie (a jeszcze kilka miesięcy temu także w reprezentacji) sprawiają, że jest prawdziwym twardzielem reprezentacji Polski. Na Euro 2012 czuł głód gry, strzelił gola Rosjanom, ale to wciąż za mało. We Francji kilka występów może sprawić, że znów będzie na ustach kibiców Biało-Czerwonych. To świetny moment, aby złotymi literami zapisać się w historii polskiej piłki.