Euro 2016. Portugalia - Francja. Finał przemian

PAP/EPA / EPA/TOLGA BOZOGLU
PAP/EPA / EPA/TOLGA BOZOGLU

Bomby terrorystów, strajki, powodzie - Francja przechodziła niedawno kryzys za kryzysem. Teraz będzie miała okazję wybuchnąć radością. Trzeba tylko wygrać z Portugalią.

- Przechodziliśmy trudne, tragiczne chwile. Teraz na boisku jesteśmy dumni. Czujemy poparcie, radość. To daje nam siłę. Francuzi poprzez ten turniej potrzebowali ucieczki od problemów. Futbol zjednoczył ludzi. Mamy jednak jeszcze jeden krok do wykonania – obrazuje Hugo Lloris, bramkarz reprezentacji Francji.

Od strachu do radości

Symbolem jest Antoine Griezmann. W listopadzie ubiegłego roku, gdy na Stade de France w Saint-Denis (arenie niedzielnego finału) grał sparing z Niemcami, między innymi do jego siostry na koncercie grupy Eagles of Death Metal w paryskim klubie Bataclan strzelali tchórze gotowi strzelać tylko do bezbronnych ludzi. Francuski napastnik był roztrzęsiony, długo nie wiedział czy jego siostra przeżyła. Maud udało się wyjść cało tylko dlatego, że udawała martwą. Do dziś ma traumę.

ZOBACZ WIDEO Droga do Paryża: Finał pojedynkiem Griezmanna z Ronaldo

{"id":"","title":""}

Antoine jest teraz nieoczekiwanym piłkarskim bohaterem reprezentacji Francji. Strzelił już sześć goli, w zasadzie może już przymierzać koronę króla strzelców, wprowadził Trójkolorowych do finału. On ten turniej zaczął od osobistej porażki, bo taką był mecz z Rumunią. Francja wygrała, on jednak nie pokazał nic specjalnego i zszedł z boiska z poczuciem przegranej. Ławka rezerwowych w kolejnym meczu z Albanią tylko to potwierdzała. Dopiero od drugiej połowy meczu z Irlandią, gdy Didier Deschamps zmienił mu pozycję i umieścił w środku za plecami Oliviera Giroud, Griezmann odżył. A wraz z nim, bo do przerwy Francja przegrywała jedną bramką, odżyły nadzieje na sukces w domowym turnieju.

Z dna na szczyt 

W 2010 nadziei nie było żadnej. Francuska drużyna osiągnęła dno i sami zawodnicy to dziś przyznają. Drużyna była co prawda na mistrzostwach świata w RPA, ale wyjeżdżała stamtąd już po fazie grupowej, skłócona, strajkująca po wyrzuceniu z zespołu Nicolasa Anelki. Dwa lata później, tuż po polsko-ukraińskim Euro zespół przejął Didier Deschamps i dziś zawodnicy nie mają wątpliwości. Jak to ujął Hugo Lloris, to Deschamps jest architektem tego zespołu. Czy sukcesu? – Jeszcze raz bramkarz: - Do wykonania dobrze naszej roboty potrzebny jest jeszcze jeden krok.

Didier Deschamps: - Tu nie chodzi tylko o granie meczów. Tu chodzi o ich wygrywanie.

Francuzi zarzekają się, że nie są faworytem meczu z Portugalią, jednak to oczywiście kurtuazja. Są faworytem, bo na Euro 2016 grają ładniej, lepiej, a przede wszystkim są u siebie. A na własnych stadionach Francja wygrywa turnieje. Tak było na Euro 84 i w mistrzostwach świata w 1998 roku.

Oddajcie Cristiano zabawkę

W finale oczywiście wszystko jest możliwe. Portugalia na pewno łatwiej miała w 2004 roku, gdy u siebie w decydującym meczu jej rywalem była Grecja. I może właśnie to ją zgubiło. Dziś to od Trójkolorowych oczekuje się wygranej, to oni muszą. Portugalia tylko może. Na tym euro piłkarze Fernando Santosa stali się też mistrzami wyczekania. Są cierpliwi jak modelarze sklejający statki czy samoloty z miliona drobnych części. W grupie nie wygrali żadnego meczu, a pomimo to awansowali. Z Chorwacją w 1/8 finału wygrali po golu strzelonym w 118 minucie, z Polską w rzutach karnych. Do ogrania Walii w półfinale wystarczyło pięć minut geniuszu Cristiano Ronaldo.

A skoro jesteśmy przy Portugalczyku największym z największych, to on akurat musi wygrać ten turniej. W piłce klubowej zgarnął już wszystko, triumf z kadrą jest jego niespełnionym marzeniem. Snem dzieciaka, który w 2004 roku po przegranym 0:1 finale Euro płakał jak bóbr, bo źli Grecy zabrali z jego podwórka ulubioną zabawkę - mistrzowski puchar.

I do tej pory nie oddali.

Jacek Stańczyk z Paryża
Źródło artykułu: