LEC. Sensacja stała się faktem! Marcin "Jankos" Jankowski nie zagra na mistrzostwach świata!

Materiały prasowe /  Michal Konkol/Riot Games / Na zdjęciu: Marcin 'Jankos' Jankowski
Materiały prasowe / Michal Konkol/Riot Games / Na zdjęciu: Marcin 'Jankos' Jankowski

To, co wydawało się nie do pomyślenia, stało się faktem. G2 Esports, z Marcinem "Jankosem" Jankowskim, przegrało 2:3 z Fnatic i nie wystąpi na tegorocznych Worldsach.

W tym artykule dowiesz się o:

Mecz G2 Esports z Fnatic to absolutny klasyk, creme de la creme europejskiego League of Legends. Rzecz w tym, że z reguły stawką takiego meczu było mistrzostwo Europy, bądź co najmniej awans do finału. Tym razem natomiast, dla obu było to starcie o być albo nie być. Wygrany zapewniał sobie miejsce na Worldsach. Przegrany - kończył rok klęską.

Od początku było widać, że będzie to niesamowicie trudny dla obu drużyn mecz. Przez niemal 25 minut pierwszej mapy, miało miejsce przeciąganie liny - raz jedna, raz druga drużyna była na delikatnym prowadzeniu.

Czynnikiem, który okazał się kluczowy, był Marcin "Jankos" Jankowski. Polak zagrał jak za najlepszych lat, totalnie deklasując rywali. Dość powiedzieć, że Jankowski miał udział przy wszystkich(!) eliminacjach swojej drużyny, kończąc grę z perfekcyjnym KDA 6/0/12. Jego świetna gra Lee Sinem pozwoliła "Samurajom" rozpocząć serię od zwycięstwa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Strach się bać!". Żona Burneiki pójdzie w jego ślady?!

Jeżeli jednak ktoś się spodziewał, że ośmiokrotni mistrzowie kontynentu pójdą za ciosem, to mocno się rozczarował. W drugiej partii w ich szeregach nie funkcjonowało niemal nic. Tak imponujący w poprzedniej grze "Jankos", zakończył grę z wynikiem 0/6/5. Jego koledzy nie wyglądali jednak wiele lepiej i ostatecznie, w niecałe pół godziny, pozwolili Fnatic na wyrównanie wyniku spotkania.

G2 Esports, z każdym meczem coraz bardziej zaczęło "targetować" "Hylissanga". Przed trzecią rozgrywką "Samurajowie" wykluczyli aż trzech supportów, w tym Lulu, którą Bułgar imponował na drugiej mapie.  Ta taktyka jednak na niewiele się zdała, gdyż grający Pyke'iem "Hylissang", już w 4. minucie świetnym zagraniem pozwolił "Bwipo" na zdobycie pierwszej krwi.

"Pomarańczowi" z czasem powiększali swoją przewagę, choć G2 ani na moment nie zamierzało się poddać. Mimo straty ponad 6 tysięcy sztuk złota w 20. minucie, "Samurajowie" wciąż byli w stanie nawiązywać wyrównaną walkę.

Kluczowe okazało się wyłapanie "Adama". Wyeliminowanie młodego toplanera w 30. minucie gry pozwoliło G2 ruszyć po Barona. Co więcej, oprócz fioletowego wzmocnienia, "Wunder" zdołał także zabić "Upseta", który starał się przeszkodzić rywalom w zdobyciu buffa. To był początek końca Fnatic. G2, po cofnięciu się do bazy i przegrupowaniu sił rozpoczęło oblężenie, które w 35. minucie zapewniło im drugie zwycięstwo w meczu.

Od tej pory zaczął się jednak dramat w dwóch aktach zespołu G2. Czwarta gra była najbardziej jednostronną potyczką serii. Fnatic przejechało się po zespole "Jankosa" niczym po sklejce niedzielnych graczy. 23 minuty wystarczyły, by wysadzić przeciwny Nexus i kompletnie zdewastować przeciwników.

Ostatnia, decydująca partia, była natomiast powtórką z rozrywki w wersji "light". Fnatic, ponownie od początku do końca przeważało, dając rywalom nadzieje zaledwie cztery minuty dłużej. Ostatecznie jednak, to "Pomarańczowi" zniszczyli trzeci raz Nexus i to właśnie oni zagwarantowali sobie trzeci, ostatni slot na Worldsy z regionu europejskiego!

[b]Fnatic - G2 Esports 3:2

[/b]

Czytaj także: 
LEC. Katastrofa Misfits. Fnatic triumfuje w szalonym bo5!
LEC. Co to był za finisz! Szalony base race Misfits i Fnatic [WIDEO]

Źródło artykułu: