Gdy dochodzi do pojedynku finalistów poprzedniego splitu, możemy być pewni, że będziemy mieć do czynienia z meczem na wysokim poziomie.
MAD Lions oraz Rogue nie zawiodły tych oczekiwań. Choć trzeba przyznać, że to zasługa przede wszystkim tych pierwszych. MAD Lions zagrało na kosmicznym poziomie i wydaje się, że tego dnia żadna europejska drużyna nie byłaby w stanie im sprostać.
"MAD Lions jest tak cholernie dobre! To nawet nie jest zabawne" - pisał na twitterze w trakcie meczu ośmiokrotny mistrz Europy z G2 Esports, Luka "Perkz" Perković.
Rogue kilkukrotnie mogło mieć jednak nadzieje, że będzie w stanie "chwycić" rywali. I o ile pierwsza mapa była dość pewnie wygrana przez MAD Lions, o tyle druga była już pełną emocji, 50-minutową batalią.
Prawdziwy popis umiejętności "Lwy" dały jednak na trzeciej mapie, którą znacznie lepiej otworzyło Rogue. Po szalonym początku, gdy już w 8. minucie na Summoner's Rift miało miejsce 12(!) eliminacji, "Łotrzyki" zaczęły budować swoją przewagę. Ta po upływie 25 minut osiągnęła 10 tysięcy sztuk złota.
Takie liczby, o ile nie popełnia się jakichś katastrofalnych błędów, naprawdę ciężko roztrwonić. Komentujący to spotkanie Dawid "Azonh" Letachowicz nie miał wątpliwości. - To musi, musi być gra w kieszeniach Rogue - mówił caster Polsat Games.
Jak się jednak okazało, wiedzieli o tym wszyscy, poza graczami MAD Lions. Ci ani na moment nie zwątpili w swój triumf, inicjując walki w niemal perfekcyjnych okolicznościach. Ogromna strata zasobów nie przeszkadzała im, by sukcesywnie wykluczać kolejnych rywali.
Ostatecznie, po upływie 35 minut, to MAD Lions, już z przewagą 2 tysięcy sztuk złota, zdołało po raz trzeci zniszczyć Nexus rywali, tym samym meldując się w wielkim finale.
Czytaj także:
- Grupa śmierci niestraszna AGO ROGUE! Polska drużyna o krok od fazy głównej European Masters
- Wow. Robert Lewandowski na równi z Messim i Ronaldo?!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: prezentacja jak z horroru! Tak klub pochwalił się nową gwiazdą