A zaczęło się naprawdę dramatycznie, bo od dwóch porażek. G2 po wygranej z Phong Vu Buffalo zostały mecze przeciwko Flash Wolves i Afreeca Freecs. Z wyniku 3:1 zrobiło się 3:3 i drugie miejsce w grupie A podczas Worlds 2018 musiało zostać rozstrzygnięte w formie tie breaku przeciwko G2 Esports i Flash Wolves, mających taką samą liczbę zwycięstw i porażek.
Starcie zapowiadało się naprawdę ciekawie - na bocie FW ujrzeliśmy Mordekaisera, natomiast Hjarnan z G2 dorwał się do swojego ulubionego Heimerdingera. I od początku to europejska formacja dyktowała warunki gry, do których Chińczycy nie mogli się zaadaptować. Ani się obejrzeliśmy, a kilka szybkich akcji ze strony Jankosa i spółki spowodowało, że w 25. minucie jego drużyna miała już trzy smoki i sześć zabójstw na koncie.
Wcześniej wspomniany Heimerdinger mocno dawał się we znaki. W 30. minucie był głównym źródłem obrażeń, które przyczyniły się do zrobienia niezauważonego Barona Nashora. I to był gwóźdź do trumny - pomimo szczerych chęci Irelia i Heimerdinger byli praktycznie nie do powstrzymania z fioletowym wzmocnieniem. Dwie minuty później doszło do ostatecznego starcia, w którym G2 bez większych problemów wdarło się do bazy przeciwnika, tym samym rezerwując sobie miejsce w finałach Worldsów 2018!
Warto wspomnieć, że na chwilę obecną jest to zarazem druga drużyna obok Cloud9, która wyszła z koniecznością rozegrania fazy play-in. Razem z Afreeca Freecs stanowią dwie ekipy, które wychodzą z grupy A.
ZOBACZ WIDEO Esport obok targów na Poznań Game Arena. Komentatorzy CS:GO: Tak musi być!