Rywalizacja w stolicy Piemontu to, zaraz po turniejach wielkoszlemowych, jeden z najbardziej prestiżowych turniejów na świecie. Hurkacz do ostatniego momentu walczył o awans do czołowej “ósemki” rankingu ATP Race, który decyduje o udziale w zawodach. Porażka w Paryżu i dobre wyniki jego bezpośredniego konkurenta Holgera Rune, nie pozwoliły mu na udział jako główny uczestnik.
Polak musiał pogodzić się z rolą rezerwowego. Taką samą pełnił przed rokiem, jednak wówczas nie udało mu się wyjść na kort. Teraz Polak skorzysta na pechu Stefanosa Tsitsipasa, który musiał wycofać się z turnieju z powodu kontuzji. Hurkacz wystąpi więc niejako w jego zastępstwie i będzie próbował po raz pierwszy w karierze pokonać Novaka Djokovicia. Sukces ten oprócz prestiżu dla wrocławianina, może mocno skomplikować plany Serba, który w Turynie radzi sobie póki co nie tak, jakby oczekiwał.
“Djoko” w pierwszym meczu pokonał Holgera Rune, ale uczynił to dość niespodziewanie w trzech setach. Następnie uległ Jannikowi Sinnerowi, przed którym teraz spotkanie z Rune. Porażka z Hurkaczem może więc sprawić, że Djoković odpadnie w fazie grupowej, a byłoby to nielada sensacją. Co ciekawe, nawet wygrana nie gwarantuje mu sukcesu, bowiem w razie wygranej Rune z Sinnerem o udziale w półfinale decydować będzie mała tabelka. W niej liczyć się będzie stosunek wygranych setów. W sytuacji wygranej 2:1 z Hurkaczem oraz wygranej Duńczyka z Sinnerem w identycznych rozmiarach… Serb zostanie wyeliminowany. Możliwe są też inne scenariusze, łącznie z takim, że o awansie decydować będzie stosunek wygranych i przegranych gemów…
W drugiej z grup pewny awansu jest już Danił Miedwiediew. O drugie miejsce w półfinale zawalczą korespondencyjnie Alexander Zverev i Carlos Alcaraz. Trudniejsze zadanie stoi teoretycznie przed Hiszpanem, który musi pokonać Medwiediewa i liczyć, że Zverev nie pokona najsłabszego w grupie Andrieja Rublowa.
Zwycięzcę turnieju ATP Finals poznamy w niedzielę 19 listopada.
