Andrzej Wasilewski o kulisach wyjazdu z Kinszasy. "Musieliśmy uciekać jak jacyś mordercy"

- Największym błędem było to, że cała okolica wiedziała, że już mamy albo za chwilę będziemy mieć, jak na miejscowe warunki, majątek w gotówce. Średnia pensja w Kongo to 95-96 dolarów więc kwota, którą my mieliśmy to była dla nich absolutna fortuna. Niestety w tym kraju nadal życie ludzkie nie jest nic warte i za te pieniądze mogliby nawet kilka miasteczek zrównać z ziemią - mówi Andrzej Wasilewski o walce Michała Cieślaka, która odbyła się w Kinszasie. - Zdecydowaliśmy się na wyjazd z pieniędzmi jeszcze przed walką, żeby uchronić team i samego Michała Cieślaka. W momencie jak zniknęły pieniądze, to przestaliśmy być dla nich ciekawi - dodaje Wasilewski.

Komentarze (0)