W tym artykule dowiesz się o:
"Mayweather zmiękczy, a później znokautuje McGregora"
Artur Mazur
Karuzela się kręci, kontrolowane przecieki sprawiają, że kursy bukmacherskie co chwila się zmieniają, ale nie dajmy się zwariować. Ten pojedynek ma być spektakularnym skokiem na kasę. Wynik walki może być tylko jeden.
Nie rusza mnie zdjęcie Conora McGregora zrobione podczas jednego z pierwszych sparingów. Irlandczyk zastyga naprzeciwko Paula Malignaggiego z rękami skrzyżowanymi za plecami. Kilka tygodni później świat ogląda ciekawsze ujęcie. Malinaggi na deskach! Ten obrazek również nie robi na mnie wrażenia - podobnie jak wszystkie zapowiedzi rzucone przez czempiona UFC.
Nie rusza mnie przeciek z obozu Floyda Mayweathera Juniora. Oto Zab Judah znokautował wielkiego mistrza podczas sparingu. Ten sam Judah, który przegrał z Mayweatherem w 2006 roku...
Nie rusza mnie też informacja o tym, że walka odbędzie się w mniejszych, 8-uncjowych rękawicach. Mayweather to król defensywy. Jeśli nie potrafili go ustrzelić Arturo Gatti, Oscar De La Hoya, Shane Mosley czy Manny Pacquiao, to dlaczego miałby to zrobić McGregor?
MMA i boks to dwa światy. Amerykanin będzie dla Irlandczyka nieuchwytny. Zmiękczy go, a później znokautuje. Każdy inny wynik będzie sensacją, jakiej świat nie widział.
Co zadecyduje o zwycięstwie Mayweathera? Sprawdź na następnej stronie. "To będzie początek końca McGregora"
"Mayweather będzie efektowny i znokautuje McGregora w 6. rundzie"
Przed wielkimi walkami, kiedy temperatura rośnie, a zegar tyka coraz głośniej. Często kibice i dziennikarze ulegają gorączce i zaczynają modyfikować swoje spostrzeżenia co do przebiegu danej potyczki. Tutaj jednak nie będziemy mieli do czynienia z wielkim sportem, bo został on wyparty przez widowisko i show.
Nie odczuwam nawet stanu podgorączkowego przed tą konfrontacją. Choć boks zawodowy wielkorotnie uczył pokory nawet tęgie głowy, to nie dajmy się zwariować w tym przypadku. Mayweather jest pięściarzem kompletnym, a w ringu w T-Mobile Arena w Las Vegas spotka się z rywalem raczkującym. To będzie dla niego zupełnie nowa sytuacja i jako zawodnik inteligentny błyskawicznie się do niej dostosuje.
ZOBACZ WIDEO Król nokautu z Portoryko znów zwycięski!
Ciekaw jestem samego początku tego starcia, bo "Piękniś" może potrzebować chwili (lub dwóch) do rozgryzienia nieskoordynowanch ruchów mistrza UFC. Kiedy już to nastąpi, zacznie się koncert najpierw lewej ręki i ciosów prostych na głowę i tułów. Lewa pięść zrobi miejsce dla silniejszej prawej, a to będzie początek końca McGregora.
Na przykładzie tej potyczki przekonamy się, co znaczy wyczucie dystansu oraz precyzja. Po stronie McGregora będzie najpierw fantazja, potem frustracja, więc nie wykluczam regularnych faulów i wszelkich nieczystości. Tym razem Floyd powinien być efektowny i zakończy ten pojedynek nokautem w szóstej rundzie. Być może będzie tak spektakularnie, jak w potyczce z Rickym Hattonem (2007 rok). Z błyskawiczną i brutalną egzekucją nie przesadzajmy, bo Amerykanin nigdy nie był królem nokautu.
Na następnej stronie sensacyjny typ. "McGregor nokautujący Mayweathera? Nastawiajcie odbiorniki i bądźcie tego świadkami w niedzielny poranek."
"Stawiam na triumf McGregora przez KO w pierwszej połowie walki"
Przede wszystkim nie rozumiem wyolbrzymionej "napinki" przed tym starciem. Wyczuwam ją jednak tylko i wyłącznie ze strony bokserskiej branży. McGregor nie ma szans, McGregor nie wyprowadzi celnego ciosu, McGregor nie powinien w ogóle chcieć takiej walki. Takich przykładów możnaby mnożyć w nieskończoność. Starcie to ma dostarczyć rozrywki, zorganizowane zostało dla zarobienia olbrzymich pieniędzy, dlaczego więc widzimy takie przejmowanie się wszystkim dookoła pojedynku? McGregor nie ma do stracenia niczego, Mayweather, a jednocześnie boks zawodowy ma do stracenia wszystko.
Z dnia na dzień nakręcałem się na tę walkę coraz bardziej. Zresztą nakręca się na nią cały świat po kolejnych informacjach o zmianie rękawic i innych szczegółach dotyczącym historycznych kilkunastu minut. Czy ma to jakiekolwiek znaczenie, okaże się w niedzielny poranek. Mayweather i jego obóz przed starciem robili wszystko, aby pokazać, że każdy ruch w kierunku zwiększenia szans Irlandczyka nie jest dla nich istotny. Czy McGregor jest w stanie ośmieszyć króla boksu i po raz kolejny zaszokować cały świat? Od momentu ogłoszenia pojedynku mówię, że tak i cały czas to utrzymuję.
To jest sport i wszystko się może zdarzyć, dlatego żaden negatywny komentarz niestety nie będzie mnie ruszać, a takie z pewnością będą, bo jak już wcześniej pisałem, świat bokserski najzwyczajniej boli ten pojedynek. Głównie z tego powodu, że wchodzi do niego z brudnymi butami Irlandczyk i zgarnie pieniądze, o których większość bokserów na szczycie może tylko pomarzyć.
McGregor nokautujący Mayweathera? Nastawiajcie odbiorniki i bądźcie tego świadkami w niedzielny poranek. Floyd obiecuje, że zobaczymy jego nową wersję, która będzie chciała wynagrodzić kibicom wygrywanie starć w nudny sposób decyzjami. Czy tak się stanie? Bardzo w to wątpię. Za wiele ma Mayweather do stracenia, żeby rzucić się na bezpośrednią wymianę z McGregorem. Jeśli tak się jednak stanie... Zacznie się nowa era.
Podsumowując, stawiam triumf McGregora przez nokaut w pierwszej połowie walki. Nie zdziwi mnie Mayweather na deskach już w pierwszej rundzie. Zresztą nic w tym starciu nikogo nie powinno zdziwić, tu wszystko jest możliwe. Z wielkimi pojedynkami często jest tak, że czeka się na nie miesiącami, a najczęściej do nich nie dochodzi przez kontuzję lub najzwyczajniej kończą się bardzo szybko. Powtórka śmiertelnego lewego z walki z Jose Aldo mile widziana...
Jeśli ktoś się zastanawia, czy przez cały czas pisałem na poważnie i typuję rzeczywiście McGregora w pierwszej rundzie, to potwierdzam. Jeśli wygra Mayweather, dosłownie nic się nie stanie. Jeśli wygra McGregor... No właśnie, wtedy dopiero się zacznie i chcę być tego świadkiem. Wszystkim polecam natomiast ten pojedynek potraktować jako widowisko, rozrywkę i chwilę fenomenalnego show, czyli coś, czego w ostatnich latach tak bardzo brakuje w świecie bokserskim.
Na następnej stronie o tym, co mogłoby wyrównać szanse w walce Mayweather vs McGregor. "Wtedy byłoby pół na pół"
"Mayweather przechytrzy, a następnie powali McGregora na deski"
Nadal nie wierzę, że ta potyczka dojdzie do skutku. To pierwsze takie wydarzenie w historii, które może otworzyć drogę kolejnym "superfightom".
To pojedynek nie tylko o przyszłość Floyda Mayweathera i Conora McGregora, ale też obu najpopularniejszych obecnie sportów walki na świecie - boksu i MMA. W grę wchodzą olbrzymie pieniądze.
Zdecydowanym faworytem pojedynku jest Amerykanin. Praktycznie tylko szaleńcy wierzą w triumf Irlandczyka. "Notorious" ma wielkie umiejętności i talent, ale moim zdaniem nadal jest nieco przeceniany. Przecież Nate Diaz niedawno udowodnił, że to zawodnik jak najbardziej do pokonania.
Gdyby to starcie odbyło się na zasadach MMA - nie dawałbym szans Mayweatherowi. Mamy jednak reguły bokserskie i już widzę, jak przez swoje ringowe sztuczki pięściarz z Michigan przechytrzy, a następnie powali na deski największą gwiazdę UFC.
Może jeśli obaj zawodnicy zmierzyli się w kickboxingu, to byłoby pół na pół. Tak jednak nie jest, przez co ja widzę finisz pojedynku maksymalnie w czwartej rundzie. Mayweather przez (T)KO.