Stawka walki Murata Gassijewa z Krzysztofem Włodarczykiem była podwójna. Po pierwsze, Rosjanin bronił tytułu mistrza świata IBF w kategorii junior ciężkiej. Po drugie, zwycięzca wkraczał do półfinału prestiżowego turnieju World Boxing Super Series. Na triumfatora czekał już groźny Kubańczyk Yunier Dorticos. W drugim półfinale pięści skrzyżują Ołeksandr Usyk i Mairis Briedis w starciu o dwa pasy.
"Diablo" stanowi ważną kartę historii polskiego zawodowego boksu. Promotor Andrzej Wasilewski mówił mi, że Włodarczyk zrobił najwięcej dla profesjonalnego pięściarstwa w kraju nad Wisłą. 36-latek po raz pierwszy wszedł na szczyt dywizji junior ciężkiej w 2006 roku, pokonując w Warszawie Steve'a Cunninghama i sięgając po skalp IBF. Drugim trofeum w jego garderobie był tytuł WBC wywalczony w 2010 roku. Miano czempiona stracił w 2014 roku.
Gassijew z Włodarczykiem było starciem młodości z rutyną. 24-letni Rosjanin nie miał tak bogatego CV, jak nasz reprezentant. Mało tego, gdy podopieczny Fiodora Łapina debiutował na zawodowstwie, to "Iron" miał niespełna siedem lat.
"Diablo" padł i nie powstał
ZOBACZ WIDEO Boks miłością Szymona Majewskiego. "Jak będę miał sześćdziesiątkę, to będę gotowy na walkę"
Polski pretendent rozpoczął w swoim, spokojnym stylu. Wyprowadził kilka lewych prostych, Gassijew też nie forsował wybitnie tempa, ale prowadził. W pierwszej rundzie spróbował kilku prawych sierpów, które miały za zadanie sprawdzić szczelność obrony "Diablo". Przez trzy minuty Rosjanin wyprowadził 20 ciosów, a Włodarczyk 10.
Młokos z Władykaukazu darzył doświadczonego oponenta respektem, jednak, gdy okazało się, że nie ma zagrożenia, to rozpoczął swoją grę. Polowanie na efektowny finisz. Zwłaszcza, że pasywny rywal to łatwy rywal.
Rosjanin pierwszy sygnał ostrzegawczy wysłał w trzeciej rundzie, gdy trafił lewą ręką. I było to ostatnie ostrzeżenie. Kilkanaście sekund później "Iron" poszedł za ciosem, skalibrował celownik i wykonał fantastyczną akcję. Najpierw huknął lewym podbródkowym, po którym głowa "Diablo" odskoczyła. Potem dodał piekielnie lewy hak na korpus pod prawy łokieć i było po wszystkim. Włodarczyk padł na matę ringu, zwijał się z bólu i nie zdołał powstać.
36-latek po raz pierwszy w karierze przegrał przed czasem. W rekordzie ma wspaniały triumf nad innym Rosjaninem, Rachimem Czakijewem (2013 r.), ale to już prehistoria. Marzenia o trzecim pasie prawdopodobnie będzie musiał raz na zawsze odłożyć na bok.
Rozpędzona maszyna
Trenowany przez wielkiego fachowca Abela Sancheza Murat Gassijew zdał kolejny test sportowej dojrzałości. W grudniu ubiegłego roku w Moskwie wypunktował Denisa Lebiediewa, wchodząc na tron organizacji International Boxing Federation. Po gali w Prudential Center na nim pozostał i nie przeszkodziła mu w tym nawet dziesięciomiesięczna przerwa.
"Iron" ma się od kogo uczyć i widać, że ta edukacja nie idzie w las. Na co dzień trenuje w jednej sali z Giennadijem Gołowkinem i kończąca akcja potyczki z "Diablo" to kalka tego, co potrafi robić idealnie "GGG". Półfinałowa walka z Dorticosem w turnieju World Boxing Super Series zapowiada się wybornie.
Przypomnijmy, że w Prudential Center wygrali inni Polacy. Mateusz Masternak odprawił przed czasem unikającego bezpośredniej wymiany Stivensa Bujaja, a Maciej Sulęcki po świetnym spektaklu wypunktował dawnego czempiona, Jacka Culcaya.