W swojej 27. walce na zawodowym ringu, drugiej obronie mistrzowskiego pasa, pochodzący z Wałcza pięściarz doznał pierwszej porażki. Młodszy od Polaka o rok Usyk przez całą walkę był od Głowackiego szybszy, bił mocniej i celniej. Sędziowie punktowi jednogłośnie przyznali mu bardzo wyraźne zwycięstwo - 119-109, 117-111 i 117-111.
- Oleksander był lepszy, ale jeszcze wrócę. Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni - powiedział po walce "Główka" w rozmowie z Mateuszem Borkiem. - Nie miałem sposobu, żeby podejść do Usyka. Świetnie chodził na nogach, nie byłem w stanie sięgnąć go swoimi ciosami - dodał podopieczny trenera Fiodora Łapina.
- Opuszczałem ręce, chciałem, żeby Oleksander się wystrzelał, ale on dobrze rozkładał siły. Największym problemem było to, że mi uciekał. Muszę popracować nad tym, żeby szybciej poruszać się na nogach - podkreślił Głowacki, który pas mistrza świata WBO zdobył w sierpniu 2015 roku, wygrywając przez nokaut z Marco Huckiem.
ZOBACZ WIDEO Andrzej Wawrzyk po zastopowaniu "Dragona": Dostałem w oko, widziałem dwóch Sosnowskich
Kiedyś, kilkadziesiąt lat temu, bokser słabszy przegrywał.
Teraz jest inaczej, przegrany "zdradza kulisy przegranej"; bokser biednemu Polakow Czytaj całość