David Haye vs Arnold Gjergjaj. Eksperci nie mają wątpliwości - to będzie egzekucja

David Haye stracił ponad trzy lata na leczenie kontuzji i nie zamierza już marnować czasu. W sobotę w Londynie stoczy pojedynek ze Szwajcarem Arnoldem Gjergjajem. Zdaniem ekspertów walka może zamienić się w egzekucję.

W tym artykule dowiesz się o:

Powrót z młokosem w narożniku

Brytyjczyk powrócił do sportu w styczniu tego roku i był to piorunujący comeback. Na zdemolowanie notowanego w światowych rankingach Mark De Moriego potrzebował zaledwie 131 sekund. David Haye postawił na radykalne zmiany w swoim obozie - rozstał się z trenerem Adamem Boothem, zastępując go Shanem McGuiganem. Syn byłego mistrza świata określany jest mianem szkoleniowca-brylantu, o czym świadczą dotychczasowe dokonania. Choć ma zaledwie 27 lat, to wychował już mistrza świata lżejszej kategorii, Carla Framptona.

Na razie współpraca układa się owocnie, a to właśnie McGuigan był pomysłodawcą fizycznego wzmocnienia "Hayemakera". Obecnie waga jego podopiecznego przekracza 100 kilogramów, co ma być idealną proporcją pomiędzy zachowaniem szybkości i siły.

ZOBACZ WIDEO Jak odpoczywa kadra przed Euro? Kamil Grosicki zdradza. "Koncert De Mono i grill"

"Kobra" chce ukąsić

Sobotnim rywalem Haye'a będzie legitymujący się wspaniałym bilansem Arnold Gjergjaj. 31-latek mieszka na co dzień w Szwajcarii, ale urodził się w Kosowie. Do tej pory pozostawał anonimowy dla kibiców, tylko raz walczył poza drugą ojczyzną, często z rywalami o mizernych umiejętnościach.

"Kobra" ma za to całkiem niezłą reputację w środowisku pięściarskim. Był zapraszany na obozy treningowe do najlepszych w tej dywizji, sparując m.in. z Władimirem Kliczką, Tysonem Furym i Kubratem Pulewem. Choć trudno w to uwierzyć, Gjergjaj zapewnia, że u boku gigantów radził sobie bardzo dobrze, nie był tylko tłem dla bardziej utytułowanych kolegów, a przy okazji wiele się nauczył.

Zresztą, pewności siebie nie można mu odmówić. Podczas konferencji prasowych promujących batalię z Hayem nie bał się szumnych deklaracji. Na ostudzenie można dodać, że Mark de Mori również dużo mówił.

- Jestem pewny triumfu, jak żaden inny uczestnik tej gali. Dlaczego? Bo nie wiem co to znaczy przegrywać. Czuję pewność siebie i olbrzymią motywację. Moja ręka powędruje w górę w geście zwycięstwa. Na sparingach miałem do czynienia z najlepszymi. Trenowałem u boku Władimira Kliczki, Kubrata Pulewa i Tysona Fury'ego. Sprawię Anglikom przykrą niespodziankę - zapewniał Gjergjaj.

Gjergjaj większy, Haye silniejszy

Haye poznał smak wielkiego boksu, był mistrzem świata dwóch kategorii wagowych i zamierza zapolować na kolejny skalp. Gjergjaj nawet nie może równać się z "Hayemakerem", ale ma kilka argumentów, którymi będzie się bronił podczas starcia w hali O2 Arena w Londynie. Przede wszystkim są to warunki fizyczne, ale nie ustępuje sławnemu konkurentowi również w doświadczeniu zawodowym.

Znak zapytania należy postawić przy odporności na ciosy Gjergjaja. W ubiegłym roku leżał na deskach w pojedynku z co najwyżej solidnym i "wyboksowanym" Rosjaninem Denisem Bachtowem.

David HayeArnold Gjergjaj
Wiek 35 lat 31 lat
Zawodowy debiut 8 grudnia 2002 29 sierpnia 2009
Bilans 27 zwycięstw (25 przez KO), 2 porażki (1 przez KO) 29 zwycięstw (21 przez KO), 0 porażek
Liczba przeboksowanych rund 120 123
Wzrost 190 cm 196 cm
Zasięg ramion 198 cm 200 cm
Waga 101,6 kg 107,5 kg


Eksperci nie mają złudzeń - to będzie egzekucja

Pięściarscy eksperci i bukmacherzy nie mają cienia wątpliwości, co do wyniku potyczki Haye vs Gjergjaj. Ich zdaniem bezzasadnym jest pytanie o rozstrzygnięcie, należałoby się jedynie zastanowić, jak szybko "Hayemaker" skosi kolejnego rywala.

Na zwycięstwie gospodarza na pewno się nie wzbogacimy. Za postawioną na dawnego czempiona złotówkę wygramy "na czysto"... 1 grosz. Analitycy twierdzą także, że nokaut powinien nadejść maksymalnie do trzeciej rundy. Ewentualny triumf Szwajcara, choć wydaje się nierealny, byłby niespodzianką porównywalną do porażki Mike'a Tysona z Jamesem "Busterem" Douglasem z 1990 roku.

Źródło artykułu: