Mocno bijący mieszkaniec Czechowa jest nieaktywny od czasu krwawej porażki z Guillermo Jonesem (maj 2013). Dłuższa przerwa od pięściarstwa nie będzie miała wpływu na aktualną dyspozycję mańkuta od lat zaliczanego do ścisłej czołówki kategorii junior ciężkiej.
- Nie boję się "rdzy", brakuje mi walk. Chcę przypomnieć o sobie, pokazać kibicom, że jest taki pięściarz wagi junior ciężkiej jak Lebiediew. Zamierzam rozgrzać się przed kolejnymi walkami, ale nie chcę za daleko wybiegać w przyszłość, bo najpierw trzeba pokonać Pawła. Potem będę myślał, co dalej.
Dlaczego obóz 35-latka postawił właśnie na Pawła Kołodzieja? Decydującym czynnikiem było zestawienia federacji World Boxing Association. - Kiedy zastanawialiśmy się nad doborem rywala, Kołodziej był numerem jeden w rankingu WBA, wiec to godny i uczciwy wybór. W odwodzie były jeszcze dwa nazwiska - Kanadyjczyk i kolejny Polak. Zdecydowaliśmy się na Pawła, bo jak wspominałem, to godny rywal.
[ad=rectangle]
Lebiediew do wrześniowej batalii przygotowuje się w Stanach Zjednoczonych pod okiem legendarnego Freddiego Roacha, szkoleniowca m.in. Manny'ego Pacquiao. - Mamy już opracowaną odpowiednią strategię, nie ma jednak sensu wypowiadać się na ten temat. Daliśmy mu szansę, a on zdążył wszystkim obwieścić, że mnie pobije. Statystyki pokazują, że Kołodziej nokautuje co drugiego oponenta, czyli dysponuje mocnym ciosem.
Pogromca Roya Jonesa Juniora i Jamesa Toneya porównuje polskiego pretendenta do Enzo Maccarinelliego. W 2009 roku "Big Mac" wytrwał w ringu z Lebiediewem zaledwie trzy rundy. - Boksowałem z podobnym rywalem, Enzo Maccarinellim, który jest prawdopodobnie klasę wyżej od Kołodzieja.
Główną atrakcją moskiewskiej imprezy będzie starcie Krzysztofa Włodarczyka z Grigorijem Drozdem.[i]
[/i]