Początek mistrzowskiego pojedynku był zaskakujący - Maidana błyskawicznie zepchnął Mayweathera do obrony i nieustępliwie naciskał na amerykańską gwiazdę zawodowego boksu. Latynos wyglądał na niesamowicie zmotywowanego, a jego taktyka opierała się na spychaniu Floyda pod liny i atakowanie seriami ciosów. "El Chino" chciał za wszelką cenę ustrzelić przeciwnika obszernym prawym i chyba niepotrzebnie nastawił się na takie rozwiązanie.
[ad=rectangle]
Początkowe natarcie Maidany musiało kosztować go wiele sił. W piątej odsłonie, z korzyścią dla "Pięknisia", tempo nieco spadło. Od połowy walki Mayweather przejął inicjatywę i był coraz bardziej zdecydowany w ataku. W szóstej rundzie Maidana został złapany znakomitym lewym sierpowym w półdystansie i był to dla niego poważny sygnał ostrzegawczy.
Mayweather to nie tylko świetna defensywa, ale także zmysł do kontrowania oponentów, co znalazło swoje potwierdzenie w starciu numer 10. Amerykanin zaczął zaskakiwać Maidanę ciosami z prawej ręki i kilka soczystych uderzeń doszło do celu. Pięściarz z Ameryki Południowej stracił rozmach z początku potyczki i ostatnie minuty należały do Floyda.
Tuż po ogłoszeniu werdyktu Maidana sprawiał wrażenie mocno niezadowolonego z decyzji sędziów, z kolei Mayweather zachowywał stoicki spokój. 37-latek zanotował 46. wygraną na zawodowych ringach. Sędziowie punktowali 116:112, 117:111 dla Floyda i 114:114.