Tyson Fury, znany jako "Król Cyganów", wrócił do Wielkiej Brytanii po przegranej walce z Ołeksandrem Usyiem. Jak donosi "The Sun", pięściarz nie zamierza kończyć kariery, mimo że pojawiły się takie spekulacje po decyzji sędziów w Arabii Saudyjskiej.
Fury planuje spędzić tradycyjne święta z rodziną w Lancashire, zanim podejmie decyzję o swojej przyszłości. Jego promotor, Frank Warren, podkreśla, że Fury chce odpocząć po intensywnym okresie przygotowań do walki.
Według wspomnianego źródła, Fury ujawnił swoje zamiary najbliższym kolegom. - To jeszcze nie koniec - miał powiedzieć.
ZOBACZ WIDEO: Nastula wróci do MMA? „Zależy z kim i na jakich warunkach”
Warren stwierdził, że możliwa jest walka Fury'ego z Anthonym Joshuą, która mogłaby odbyć się na Wembley. "To byłaby największa walka w historii brytyjskiego boksu" - stwierdził promotor Joshuy, Eddie Hearn.
Fury, który przegrał z Usykiem na punkty, nie zgadza się z decyzją sędziów. - Nie ma wątpliwości, że wygrałem tę walkę - powiedział Fury, dodając, że czuje się pokrzywdzony przez sędziów.
Porażka nie zmienia faktu, że Fury pozostaje jednym z najbardziej rozpoznawalnych pięściarzy na świecie. Jego przyszłość wciąż jest otwarta, a możliwa walka z Joshuą mogłaby przynieść ogromne zyski.