Polska kadra bokserska stoi przed wyzwaniem związanym z udziałem w MŚ w Belgradzie. Powodem są powiązania organizatorów z Rosją. Decyzja o ewentualnym wycofaniu Polski zapadnie 21 grudnia podczas Kongresu Nadzwyczajnego Polskiego Związku Bokserskiego.
Przypomnijmy, że Międzynarodowa Federacja Boksu Amatorskiego jest kierowana przez Umara Kremlowa, który ma bliskie związki z Rosją. Kremlow, były pięściarz, zyskał wpływy dzięki wsparciu Gazpromu, co pozwoliło na spłatę długów IBA.
Jego działania, takie jak przywrócenie rosyjskich i białoruskich sportowców do rywalizacji, a zablokowanie ukraińskich, wywołały liczne kontrowersje. Z tego powodu PZB rozważa opuszczenie struktur IBA i dołączenie do nowo powstałej organizacji World Boxing.
ZOBACZ WIDEO: Afera w polskiej kadrze. Trener z zawodniczką do dziś nie porozmawiali
Prezes związku, Grzegorz Nowaczek, podkreśla, że głównym celem jest to, by nie zamknąć drogi Biało-Czerwonym (m.in. Julii Szeremecie) do udziału w innych ważnych imprezach bokserskich.
- Chodzi o to, by zapewnić naszym sportowcom udział na igrzyskach, ale też innych imprezach. Rekomendacje MKOl-u są takie, by nie działać z IBA i my się do tego chcemy dostosować - mówił w rozmowie z portalem sport.pl.
Trenerzy polskiej kadry, w tym Tomasz Dylak, wskazują na korzyści z udziału w mistrzostwach w Serbii.
- Mamy to tak poukładane, by złapać formę na marzec - mówi Dylak. Jednak decyzja o udziale zależy od wytycznych nowej federacji. Jeśli Polska nie weźmie udziału w zawodach w Serbii, alternatywą będą mistrzostwa w Liverpoolu we wrześniu.